Znowu nie mam z kim jechać na wakacje, więc 3 rok z rzędu będzie bez wakacji i tak to leci. 21 Nov 2021
Mam młodsze i starsze rodzeństwo i do tego napalonych na wycieczkę rodzicóœ którzy zawsze uwielbiają wyjeżdżać. Dzisiaj mamy jechać na 3 dni kamperem, a ja strasznie nie chce. Wolę zostać w domu i się pouczyć bo mam do nadrobienia sprawdziany, a tam z nimi nie mogłabym w spokoju tego zrobić. Próbowałam im już mówić że nie
Miejsc jest mało a gwarancja zadowolenia 100% 🤩Organizuję wyjazdy, na które sama chciałabym pojechać. Zero swatania, zero żenujących gier i zabaw. Jeśli chcesz jechać na urlop, ale nie masz z kim - jedź z nami. Jedziemy w małych grupach, spędzamy razem czas, wychodzimy do knajp i na drinka. To będzie udany urlop.
Ponad tysiąc policjantów będzie czuwać nad bezpieczeństwem uczestników XVI Przystanku Woodstock, który potrwa od 30 lipca do 1 sierpnia w Kostrzynie nad Odrą (Lubuskie). Teren festiwalu
Nie mam z kim jechać na wakacje. Przez Gość gość, Maj 14, 2017 w Dyskusja ogólna. Polecane posty. Gość gość Gość go
lirik lagu sia sia ku korbankan harta jiwa dan raga. O czym jak o czym, ale o Woodstocku mogę opowiadać do znudzenia. We wpisie o Przystanku wyczerpałam chyba większość możliwych argumentów mających na celu przekonanie tych, którzy wciąż mają opory, żeby odwiedzić Kostrzyn nad Odrą, że jest to słuszny krok. Ale co jak już zdecydujecie, że chcecie przyjechać na festiwal? Pierwsze razy są trudne. Nie wiadomo co, jak, o czym pamiętać, co zabrać i że istnieją życiowe lifehacki, także woodstockowe. Do dzieła. Kup bilet na pociąg wcześniej Można to zrobić na stronie przewozów regionalnych. Jeśli wiesz dokładnie kiedy i dokąd planujesz wrócić z festiwalu, warto kupić od razu bilety w dwie strony. Wprawdzie w Kostrzynie przez cały czas działa punkt biletowy, jednak kolejki do niego są ogromne – szkoda twojego czasu. Na dworcu również bądź wcześniej Serio. Dziesięć minut przed odjazdem to trochę życie na krawędzi, chyba że nie zależy ci aż tak na miejscu siedzącym. Chyba że nie zależy ci aż tak na jakimkolwiek miejscu i lubisz jechać kilka(naście) godzin wciśnięty gdzieś między drzwi a pociągową ubikację. Uwaga: jeśli jedziesz na Woodstock samochodem, pamiętaj, że wjazd na teren festiwalu możliwy jest do kilku dni przed jego rozpoczęciem (w tym roku do do północy) Nie bierz za dużo bagażu Popełniłam ten błąd podczas pierwszego Woodstocku. Wielki plecak, bo może to się przyda, tamto też, koszulek więcej, bo co jak się wybrudzę jak świnia. Za kolejnym razem zmądrzałam i mój bagaż ograniczył się do plecaka rozmiarów mniej więcej małego bagażu podręcznego. Właściwie na Woodstock nie potrzebujesz niczego bardziej zaawansowanego technologicznie niż trzy pary gaci, mydło i kawałek śpiwora. Dostęp do kranów jest nieograniczony, a posiadając parę sprawnych rączek na pewno będziesz w stanie przeprać sobie ubłocone skarpetki. Na terenie Przystanku znajduje się ogromny, polowy i bardzo tani Lidl, w którym można kupić wszystko. Dosłownie wszystko. Namiot, leżak i bieliznę na zmianę również. Dlatego też nie jest koniecznym wiezienie ze sobą do Kostrzyna kilogramów pasztetu i chleba. Wszystko kupisz na miejscu, a paragony z zakupów często można wymienić np. na darmową kawę. Uwaga: jeśli wybierasz się na festiwal sporo dni przed rozpoczęciem, musisz wziąć pod uwagę, że udogodnienia takie jak krany, płatne prysznice, strefa gastro czy Lidl będą jeszcze nierozstawione. Przejrzyj wcześniej harmonogram festiwalu Nie zrobiłam tego dokładnie za pierwszym razem, przez co ominęło mnie sporo fajnych wykładów i warsztatów. Woodstock to nie tylko koncerty – tu cały czas coś się dzieje. Wykłady oraz warsztaty na ASP (Akademii Sztuk Przepięknych), poranne zajęcia z jogi, pokazy kuglarzy, konkursy i zawody (chociażby te nieformalne we flanki). Dokładny i oficjalny harmonogram Przystanku możesz znaleźć na stronie festiwalu lub stworzyć go samodzielnie tutaj: kliknij i stwórz harmonogram Być może wspominałam już kiedyś przeczytaną gdzieś historię biednego woodstockowicza, który nie zabrał ze sobą tego pozornie mało znaczącego rekwizytu. Po dwóch dniach w namiocie, w hałasie, w upale i ogólnym zmęczeniu był tak zdesperowany i tak potrzebował minimalnego chociaż komfortu, że użył jako poduszki bochenka chleba. Brzmi śmiesznie, ale naprawdę po kilku dniach bez minimum wygody będziesz zdesperowany. Poduszka nie zajmie dużo miejsca, a oszczędzi twojej szyi bólu. Dwa lata temu wspomniany wcześniej bagaż miałam duży, więc bez problemu przyczepiłam do plecaka karimatę. Ale przyczepienie karimaty do plecaka trzy razy mniejszego od niej samej nie jest już takie proste. W zeszłym roku znalazłyśmy z Zuzą idealne rozwiązanie – zamiast karimat zabrałyśmy ze sobą dwuosobowy dmuchany materac. Jego przewiezienie jest wprawdzie trudniejsze, bo zajmuje więcej miejsca i nie jest tak lekki jak karimata, ale komfort spania jest nieporównywalny. Nie dość, że miękko, nie wieje od podłoża i w ogóle nie trzeba się tak bardzo przejmować nierówną ziemią (a i żaden patyk nie zacznie niespodziewanie gryźć w plecy w środku nocy), to w razie deszczu nie trzeba martwić się pobudką w kałuży. Materac to według mnie zdecydowanie najlepszy lifehack woodstockowy – przynajmniej jak do tej pory. Jeśli wciąż boisz się, że możesz mieć problem z rozsądnym spakowaniem plecaka na Woodstock, drużyna Jurka Owsiaka przychodzi z pomocą. Nie jestem pewna, czy panowie skuszą się na ten krok, jednak myślę, że dziewczyny jak najbardziej powinny. Jak powszechnie wiadomo, Woodstock nazywany jest pieszczotliwie Brudstokiem nie bez powodu. Teren jest wprawdzie w większości trawiasty, jednak sporo na nim miejsc piaszczystych i ziemistych, a co się z tym wiąże – pełno kurzu i pyłu. Wszędzie - przygotuj się, że po powrocie z Woodstocku przez trzy dni będziesz smarkać na czarno. Co do tego wszystkiego mają pomalowane paznokcie? Otóż już po kilku godzinach na festiwalu nawet największemu czyściochowi za paznokciami utworzy się tak zwana żałoba. Uciążliwym jest ciągłe wyciąganie piachu zza paznokci, a malując je na ciemny kolor łatwiej o nim zapomnieć. Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal, prawda? Szukając w internecie zdjęć woodstockowiczów zawsze prędzej czy później trafisz na ludzi w arbuzowych hełmach, arbuzowych biustonoszach, z arbuzowymi miskami i torebkami. Wniosek wysuwa się tylko jeden: arbuz jest wielofunkcyjnym środkiem zesłanym z nieba. Wierz lub nie, ale naprawdę idealnie sprawdza się jako uzupełnienie woodstockowej diety. Przy upale nawodni, jednocześnie wypełni żołądek na tyle, że żaden głód cię nie pokona. Do kupienia oczywiście w Lidlu. Nie świruj z bezpieczeństwem Wiele razy spotkałam się z pomysłem zamykania namiotu na kłódkę „bo na Woodstocku kradną”. No jasne, że kradną. Tak samo jak w supermarkecie, w autobusie i nad jeziorem; wszędzie trafi się jakiś oszołom. Po co więc dawać potencjalnemu złodziejowi sygnał, że trzymasz w namiocie coś cennego? Tak, kłódka jest sygnałem; po coś ją w końcu masz. Najlepiej mieć wszystkie wartościowe rzeczy cały czas przy sobie - mam na myśli przede wszystkim dokumenty, pieniądze i telefon. Świetnie w tym celu sprawdza się nerka. Co z resztą cennych przedmiotów, które są za duże/zbyt niewygodne, by trzymać jej 24/7 przy sobie? Najlepiej po prostu zostaw je w domu :) Niby oczywiste, ale w ferworze festiwalowych uniesień łatwo zapomnieć o kremie z filtrem i czymś na głowę. Wiem, że brzmi to trochę jakbym była przewrażliwiona, ale… naprawdę. Podczas Woodstocku rzadko się zdarza (przynajmniej mi) siedzieć non stop w miejscu. Przeważnie chodzi się od sceny do ASP, do kranów, do strefy gastro, a większość przestrzeni jest niezacieniona. Nawet nie zauważysz, kiedy słońce spali cię na skwarkę. Zabierz plandekę lub folię budowlaną/malarską Idealna na ochronę namiotu przed deszczem – można położyć pod spód bądź zawinąć na wierzch. Podwieszona na drzewie nad twoim miejscem biwakowym zapewni ochronę przed niechcianymi gośćmi w postaci kleszczy spadającymi z nieba. W toi toiach jest ciemno, szczególnie w nocy. Sprawdzone info. Żulerskim kocykiem nazywany jest koc spełniający funkcje brudne, robocze i izolujące. Świetnie nadaje się do siedzenia w piachu i nie jest go szkoda, gdy wybrudzi się masłem. Polecam każdemu takiego przyjaciela. Zapewne nie tylko ty. Dobrym rozwiązaniem jest bank podróży – ogłaszają się tu ludzie, którzy również szukają kompana. Do Festiwalu jeszcze tydzień, więc do dzieła – im szybciej tym lepiej!
Jest błoto, śmiech i głośna muzyka. Są też namioty porozstawiane w przypadkowych miejscach i kolejki do wszystkiego. Jak żyje się na festiwalu i jak przygotować się do zabawy, by wynieść z niej pozytywne wspomnienia? CZY JEST BEZPIECZNIE? Ogromnym zaskoczeniem było dla mnie pozytywne nastawienie uczestników imprezy. Statystycznie rzecz ujmując, osoba, na którą natrafisz na festiwalu: jest radosna; nie zna Cię, ale chce przybić Ci piątkę; nosi ubrania związane z muzyką, której lubi słuchać; jest nieco przykurzona; chce się dobrze i pokojowo bawić. Podczas trzech dni imprezy osobiście nie odnotowałam żadnych przypadków agresji. No, może poza kłótnią, której byłam świadkiem przy jednym ze stoisk NGO. Woodstock’owy zwyczaj nakazuje, by w razie konfliktu otoczyć wojujące osoby i skandować grupowo: „Pokój!” lub rozpocząć akcję Wielkiego Przytulania Agresorów. W 90% przypadków kłócącym się robi się głupio i zmywają się jak niepyszni. Media lubią dramatyzować. Statystyki w 2017 roku wskazały 106 interwencji policji. Wydaje się to pokaźną liczbą? Być może, dopóki nie uświadomisz sobie, że 106 stanowi 0,05% z (co najmniej) 220 tysięcy osób uczestniczących w festiwalu. To pół osoby na tysiąc. Jedna na dziesięć tysięcy. Jak na tak potężne przedsięwzięcie, jakim jest Przystanek Woodstock – to znikome wartości. Festiwal zabezpiecza policja i wolontariusze Pokojowego Patrolu, a uczestnikom zależy na spokoju, relaksie i oderwaniu się od tematów wzbudzających niezdrowe emocje. Czy jest bezpiecznie? – myślę, że tak. Szukając w pamięci miejsc bezpieczniejszych od Przystanku, mam przed oczami tylko Islandię i Japonię. Ale oczywiście nie ma powodu, by kusić los, zostawiając rozchełstany plecak w środku tłumu lub opuszczając na godzinę ładujący się telefon. DOJAZD Na miejsce dojedziesz polską koleją. Na ok. miesiąc przed festiwalem PKP organizuje promocje na przejazdy do Kostrzyna nad Odrą – warto zwrócić na nie uwagę, jeżeli chcesz oszczędzić. Pociąg dojeżdża do stacji kolejowej w Kostrzynie; stąd około godzina marszu dzieli Cię od dotarcia na teren koncertu i pola namiotowe. Z okazji imprezy ruch drogowy w mieście jest bardzo ograniczony lub nawet wstrzymany, tak by pielgrzymki uczestników zabawy mogły bez większych utrudnień wędrować ku celowi. Jadąc pociągiem przygotuj się na tłumy i nieszczególnie duży komfort podróży. Innym sposobem dotarcia na miejsce będzie skorzystanie z samochodu. Ze Szczecina dojedziesz tu w godzinę, z Warszawy – w ok. 5. Szybszy przejazd może obejmować płatne odcinki autostrad. Zwróć na to uwagę podczas szacowania kosztów podróży. Poza tym na autostradzie, gdzie nie masz możliwości zjechania z drogi, ceny paliw są znacznie wyższe od tych oferowanych gdzie indziej. Zauważyliśmy różnicę wynoszącą 60 groszy na litrze! Możesz skorzystać też z BlaBlaCar. Ludzie wybierający się na festiwal autem na nie chcą mieć pustych przebiegów i chętnie zabierają ze sobą pasażerów partycypujących w kosztach podróży. Zorientuj się jednak odpowiednio wcześniej, jaką trasą chce jechać kierowca i ile będziesz musiał(a) zapłacić. PARKOWANIE Trochę czasu może zająć Ci znalezienie dobrego miejsca. Im wcześniej przyjedziesz, tym mniej będziesz mieć z tym problemów. Widziałam samochody zaparkowane w lesie na trasie na festiwal – to rozwiązanie nieszczególnie bezpieczne i komfortowe, ale darmowe. Bliżej terenu festiwalu oraz w samym Kostrzynie znajdziesz płatne parkingi. Jeżeli jesteś w jakiś sposób zaangażowany/a w organizację festiwalu (np. należysz do Pokojowego Patrolu, będziesz pracować na terenie NGO, ASP itp.), możesz liczyć na bezpłatny, częściowo strzeżony parking, na który wjedziesz dopiero po okazaniu winietki. Wyrób ją odpowiednio wcześniej. SPANIE Śpisz w namiocie. A namiot możesz rozbić wszędzie. Obozowiska pojawiają się na poligonie, w lesie i tuż pod najgłośniejszą sceną. Im wcześniej przyjedziesz, tym większy masz wybór miejsc. Przyjeżdżając później, musisz liczyć się z opcją rozbicia się np. tuż przy drodze, wzdłuż której w ciągu godziny przechodzą tysiące osób. Woodstock jest organizowany na niemal bezdrzewnym terenie, więc pamiętaj, że może być gorąco. Jeżeli masz możliwość, zabierz ze sobą np. pałatkę lub folię, którą rozepniesz nad namiotem. Będzie chronić Twój dom przed deszczem i nadmiarem słońca. Jeżeli bierzesz udział w organizacji jakiegoś elementu festiwalu, możesz liczyć na nocleg na ogrodzonym niedużym polu noclegowym, na które będziesz mieć wstęp po okazaniu identyfikatora. Tutaj jednak też może być tłoczno i obowiązuje zasada „kto pierwszy, ten lepszy”. Znajomi nocujący na miejscu od wtorku mieli zaklepać miejsce nam, przybywającym w czwartek wieczorem, ale nie udało się – ktoś aktualnie bardziej potrzebujący rozbił namiot w naszej domniemanej miejscówce. Na szczęście znaleźliśmy jeszcze jeden, ostatni skrawek między czyjąś Quechuą a niedużym drzewkiem. Powszechną praktyką jest kupienie namiotu za nieduże pieniądze, np. 50 zł, i wyrzucenie ich po imprezie. Możesz też spróbować wynająć miejsce noclegowe w Kostrzynie nad Odrą. Pamiętaj jednak, że w takiej sytuacji każdego dnia będziesz wędrować godzinę na teren festiwalu. KRADZIEŻE Zdarzają się, jak zwykle tam, gdzie przewija się dużo osób. Nie doświadczyliśmy ich osobiście, ale trzeba przyznać, że mieszkaliśmy w strefie, do której wstęp mieli tylko posiadacze identyfikatorów – to zwiększało bezpieczeństwo dobytku. Niektórzy polecają zapinanie namiotu na kłódkę przed oddaleniem się. Inni twierdzą – i jest w tym sporo racji – że takie zabezpieczenie tylko przyciągnie złodzieja. Skoro namiot zapięty, to jest w nim coś cennego; a skoro nie można użyć zamka, to po prostu rozetnie się materiał. Najbezpieczniej będzie: mieszkać w „wiosce” składającej się z namiotów znajomych osób. Niektórzy przyjeżdżają na festiwal grupą z danego miasta lub szkoły. Dzieląc się wyjściami na imprezy, mogą nawzajem mieć oko na swój dobytek. Jeżeli nie znasz nikogo na festiwalu, spróbuj zakumplować się z najbliższymi sąsiadami. Wymiana telefonów będzie na miejscu, bo i poinformujecie się wzajemnie o ewentualnych problemach, i znajdziecie w tłumie podczas koncertu; nosić najważniejszych rzeczy ze sobą. Najpopularniejsze są tzw. nerki, czyli nieduże materiałowe torby zapinane na biodrze, w których będziesz trzymać pieniądze, dokumenty, klucze. Jeżeli zapomnisz o nerce, możesz kupić ją na jednym z festiwalowych straganów. Ceny są jednak wysokie – większość widzianych przez nas nerek kosztowała ok. 80 zł i nie powalała jakością; zabrać na wyjazd rzeczy, których utraty nie będziesz żałować. Właśnie tutaj nowe życie mogą zyskać przetarte spodnie, sprana koszulka i naddarte buty. Nie martw się, nie będziesz odstawać. Woodstock to impreza błotno-kurzowa, z ograniczonym dostępem do wody do mycia. Często po trzech dniach ludzie są zwyczajnie brudni. I szczęśliwi. Jak dzieci. MYCIE SIĘ Do wyboru masz: wolnostojące krany i prysznice, nieosłonięte, bezpłatne, stojące na świeżym powietrzu, zwykle z zimną wodą. Myjesz się tutaj w towarzystwie dziesiątek sąsiadów, na oczach kolejnych setek przechodzących obok; zamknięte kabiny prysznicowe z ciepłą wodą i umywalką, płatne 10 zł za każde wejście. Kolejka do nich powstaje ok. 7:00 i ciągnie się na kilkadziesiąt osób; nieraz spędzisz w niej 2 godziny. jeżeli masz związek z Patrolem, NGO lub ASP, za opłatą 50 zł możesz zyskać nieograniczony dostęp do specjalnej puli ok. 20 kabin prysznicowych. Tutaj także kształtują się kolejki, ale są znacznie krótsze – liczą ok. 1-10 osób; wodę z butelek przyniesionych z Kostrzyna nad Odrą lub kupionych w plenerowym Lidlu; niemycie się! To też popularna opcja. JEDZENIE Do wyboru masz: plenerowy sklep sieci LIDL, do którego w zależności od miejsca noclegu będziesz spacerować 1-30 minut. Kolejka jest duża, ale skraca się dość prężnie. Sklep jest dobrze zaopatrzony, znajdziesz w nim podstawowe kosmetyki, napoje, lody, pieczywo, polary… Wszystko, czego możesz potrzebować podczas kilkudniowego pobytu poza domem. Nie znajdziesz za to piwa. Alkohol kupuje się w specjalnych kioskach; food-tracki, w których kupisz kebaby, frytki, kanapki, soki owocowe, pizzę; stoisko z jedzeniem w Pokojowej Wiosce Kryszny. Tutaj za niedużą opłatą (w tym roku było to 9 zł) kupisz sycące wegetariańskie danie. Niestety czasem będziesz stać w kolejce nawet godzinę. Szczęśliwie, dzięki identyfikatorom, mogliśmy kupować jedzenie poza kolejnością; catering. Możesz podpytać którąś z organizacji pozarządowych, czy jej pracownicy/wolontariusze nie zamawiają cateringu, i podpiąć się pod ich zamówienie; własne dobra przywiezione z domu. Nie licz jednak na gorącą wodę, by rozrobić zupki chińskie, chyba ktoś życzliwy ze strefy NGO lub Patrolu zagotuje Ci wrzątek. Pamiętaj też o bardzo prawdopodobnych upałach i o tym, jaki mogą mieć wpływ na jedzenie zamknięte w namiocie. PICIE PIWA Impreza jest sponsorowana przez Lecha, i tylko jego produkty są dostępne na Przystanku. Piwo kupujesz dwuetapowo. Najpierw stajesz w kolejce do kiosku, w którym płacisz za kupony na alkohol (w 2017 były to 4 zł/puszkę). Następnie stajesz w drugiej (krótszej) kolejce, na której końcu wymieniasz kupony na puszki piwa. Na terenie imprezy obowiązuje ZAKAZ spożywania alkoholu ze szklanych butelek. Puszki rzucane pod nogi nie są uroczym obrazkiem, ale nie są też zbyt szkodliwe. Na pękniętej butelce ktoś może poharatać sobie nogę. Pamiętaj, by podczas koncertów NIE PIĆ alkoholu. W ostatnim czasie koncerty organizowane w ramach Przystanku Woodstock zostały uznane za imprezy masowe o podwyższonym stopniu ryzyka i w związku z tym obowiązuje zakaz spożywania alkoholu na ich terenie. KONCERTY Informacje o koncertach znajdziesz na stronie internetowej oraz w puncie informacyjnym Przystanku Woodstock (zaznaczonym na mapce dostępnej w sieci). ŁADOWANIE TELEFONU W 2017 roku sponsorem imprezy była firma Play, która w kilku strategicznych punktach wystawiła panele do ładowania telefonów. Jednorazowo mogło ładować się w nich nawet kilkadziesiąt telefonów. Zainteresowani potrzebowali swoich prywatnych ładowarek. Jeżeli masz znajomego w NGO, możesz poprosić o podładowanie telefonu – zdarza się, że pracownicy w namiotach mają dostęp do prądu. CO W RAZIE PROBLEMÓW? Na terenie imprezy funkcjonuje Medyczny Patrol. Pracujący w nim ratownicy podadzą Ci odpowiednie medykamenty lub wezwą karetkę. Wzdłuż ścieżek przechadzają się wolontariusze Pokojowego Patrolu. Mają koszulki z odpowiednim napisem i w jednolitym kolorze, najczęściej czerwonym lub niebieskim. W razie problemów poproś o pomoc. Na imprezie stacjonują także przedstawiciele Straży Pożarnej i Policji. W JAKIM WIEKU SĄ UCZESTNICY? Na przystanku bawią się ludzie w różnym wieku. Najczęściej to osoby mające 20-40 lat, ale w grupie znajdą się także dzieci (nawet w wózkach) i ludzie po 60. Podejrzewam, że kto raz przyjechał na Przystanek i połknął bakcyla, wraca tu przez kolejne lata niezależnie od PESELU. I zabiera ze sobą (powstającą w międzyczasie) rodzinę. CZY ZABIERAĆ ZE SOBĄ DZIECKO? Niektórzy tak robią. Przechadzając się po terenie festiwalu widziałam ludzi wiozących dzieci w wózkach, noszących szkraby na barkach i prowadzących je za rękę. Niektóre maluchy miały na uszach słuchawki wygłuszające dźwięki, co uważam za świetny pomysł. Jednak mam wątpliwości co do zasadności samego zabierania dziecka na tak dużą imprezę. Bo co my tu mamy? Nieustającą muzykę, ograniczony dostęp do bieżącej wody, noclegi w namiotach w otoczeniu mrowia ludzi, puszki na ziemi, otwarty teren z ograniczonymi miejscami na schronienie się (przed palącym słońcem lub przed ulewą). Nie brzmi to jak opis wymarzonego rodzinnego pikniku. Znajdą się tu jednak strefy wyciszenia (np. Przy sklepie LIDL) i zabawy (np. Województwa Lubuskiego), z zabawkami i dmuchanym pałacem. Myślę, że bez większych obaw można przyjechać tu z dzieckiem na jeden dzień – tak aby poczuło atmosferę festiwalu. Jednak nie zdecydowałabym się na nocleg w namiocie i spędzenie na Woodstock’u kilku dni. Za dużo zachodu i możliwych komplikacji, począwszy od trudności ze spaniem, poprzez kłopoty z higieną, aż po możliwość skaleczenia się o puszkę lub zgubienia w tłumie. PAMIĄTKI W namiocie SIEMA SHOP kupisz kubki, koszulki, smycze,i magnesy z nadrukami nawiązującymi do aktualnego festiwalu. W 2017 roku ceny za koszulkę wynosiły 45 zł, kubek – 18 zł, smycz – 10 zł. Za dwa złote kupisz pocztówkę ze znaczkiem, którą możesz wysłać z Przystanku. Drugą kategorię pamiątek stanowią zdobycze ze straganów usianych wzdłuż lasu. Tutaj kupisz torby-nerki, stroje militarne, szarawary, biżuterię z drewna i skóry oraz inne przedmioty nie związane bezpośrednio z festiwalem, ale wpisujące się w e jego stylistykę. Jeszcze innym rodzajem pamiątek są te, które możesz zdobyć podczas konkursów organizowanych przez sponsorów festiwalu i w strefie NGO. Play rozdawał w tym roku tematyczne tunele (wielofunkcyjne skrawki materiału) oraz tzw. poddupniki (małe płachty pianki do siadania w dowolnym miejscu), a Lech, w zamian za wykonanie różnych zadań, przyznawał „Leszki”, które można było wymienić plecak, wizytę pod prysznicem lub nawet opłacić spotkanie z Jurkiem Owsiakiem. Z kolei w strefie NGO zbierzesz przypinki, torby, plakaty, naklejki i moc ulotek na różne tematy – od uchodźców, przez prawa człowieka i ochronę zwierząt, manipulację, choroby przenoszone drogą płciową (to moje Stowarzyszenie!), aż do jasnowidzenie. (możliwe) NIEDOGODNOŚCI Przygotuj się na: wszechobecność śmieci. Na terenie festiwalu brak koszy na śmieci, więc wszystkie odpadki lądują na ziemi; brzydkie zapachy związane z powyższym; brzydkie zapachy związane z sąsiedztwem ubikacji toi-toi i pojedynczych kontenerów na śmieci. NIE-ROZBIJAJ-SIĘ-OBOK!; niewygodne miejsce na rozbicie namiotu – jeżeli nie dotrzesz na miejsce odpowiednio wcześnie, mogą pozostać Ci miejsca w środku odległego lasu lub przy drodze; kolejki do wszystkiego – po jedzenie, pod prysznic, do sklepu, do atrakcji. (możliwe) ATRAKCJE spotkanie mrowia ludzi pozytywnie nastawionych do życia i do innych osób; zdobycie wiedzy na wiele tematów, zwykle istotnych społecznie, w strefie NGO; muzyka grana na żywo przez cały dzień i pół nocy. Może trafisz na swój ulubiony zespół; przyjęcie dawki słońca wystarczającej do końca roku (o ile pogoda dopisze; zabierz ze sobą kapelusz!). relaks i naładowanie akumulatorów; przywrócenie wiary w ludzkość ;). CO ZE SOBĄ ZABRAĆ? torbę-nerkę na dokumenty; strój kąpielowy na upały i kąpiele błotne; buty chroniące przed deszczem i błotem – np. stare górskie, kalosze; kurtkę przeciwdeszczową lub folię do założenia w razie deszczu na siebie; folię malarską do przykrycia namiotu w czasie deszczu; kosmetyki, najlepiej w zawieszanej kosmetyczce; ręcznik; klapki (pod prysznic i w plener); ubrania; chustę – na szyję w razie przeziębienia, na twarz jako maskę w razie wzbicia się kurzu; ubrania, których nie będzie szkoda, jeżeli się zniszczą; namiot, którego nie będzie szkoda, jeżeli się zniszczy; śpiwór, karimata (koniecznie! Noce potrafią być bardzo zimne, niezależnie od upałów w ciągu dnia); krem z filtrem UV; latarka do wracania po ciemku do namiotu; czapkę lub chustę na głowę – na wypadek upałów. Oraz, przede wszystkim – pozytywne nastawienie :). by Udostępnij znajomym / Share with friendsPolub na fejsbuku / Like Page
Ola 5 sierpnia, 2014 - 9:38 amJa pamiętam właśnie obraz tego festiwalu z dawnych lat. Nacpani ludzie, brud, syf, seks. Mam to przed oczami i raczej nie pojadę tam. Wyprali mi mózg :p Odpowiedz Andrzej 5 sierpnia, 2014 - 9:41 amTrudny temat. W zasadzie każdy kto pojedzie na Woodstock OD RAZU zmienia swoje postrzeganie imprezy. Ale z drugiej strony jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy nieprzychylnie patrzą na 750 tysięcy ludzi w namiotach, skoro mainstream media często pokazują jedynie głupie wybryki promila, który na miejscu od razu uspokaja Pokojowy Patrol. Odpowiedz Nina 5 sierpnia, 2014 - 9:42 amJeżdżę tam od 5 lat, to naprawdę najlepszy festiwal na świecie 🙂 Odpowiedz fokska 5 sierpnia, 2014 - 9:43 amPolecam Tomorrowland tylko czysty instynkt :), kto chcę się ładnie ubrać jedzie na open aira:) ale co do syfu… to syf jest straszny. możecie mnie nazwać, panienką, która nie lubi się brudzić ale tumany kurzu lecące na spocone ciała .. i kąpiel w błocie zbędna… ludzie wyrzucają śmieci bezpośrednio na ziemie, na której większość z nich czasem śpi.. bardziej bym się bała, że zrobię sobie krzywdę przez śmieci niż alkohol czy fizyczną osobę… Czy mi się podobało ? nie, bo rzeczywiście jestem dziewczyną w białej sukience, które nie lubi się pobrudzić i lubi pić drinka z parasolką::) ale bez wahania pozwoliłabym pojechać tam swoim potencjalnym dzieciom i rozumiałabym, z czego czerpią przyjemność, bo niewątpliwie, festiwal cieszy ::) Odpowiedz halinka 5 sierpnia, 2014 - 4:28 pmhaha, ja też właśnie jestem dziewczyną w białej sukience, lubię w ogóle w jasne ubrania się ubierać w lato, więc patrząc na zdjęcia z woodstocka od razu sobie pomyślałam, że to nie dla mniepoza tym, obawiałabym się kradzieży, bo nawet jak się zabierze – najgorsze rzeczy – to dla kogoś nadal mogą stanowić jakąś wartośćbyłam na kilku innych festiwalach w Polsce, spałam tez w namiocie – dla mnie to nie jest problem – ale niestety 30 tys ludzi jednego dnia – to już dla mnie było b dużo, więc sobie nawet nie potrafię wyobrazić 700 tys. 8)no i nie oszukujmy się, co to za odbiór koncertów przy takim tłumie …. Odpowiedz Annia 5 sierpnia, 2014 - 2:55 pmja byłam na woodstocku i moim zdaniem jest to prawdziwie przyjazny, pogodny i bezpieczny festiwal i nie powiedziałam bym, ze jedzą tam ludzie w festiwalowych ciuchach bo tam trendy nie panują –> tylko czysty instynkt :), kto chcę się ładnie ubrać jedzie na open aira:) ale co do syfu… to syf jest straszny. możecie mnie nazwać, panienką, która nie lubi się brudzić ale tumany kurzu lecące na spocone ciała .. i kąpiel w błocie zbędna… ludzie wyrzucają śmieci bezpośrednio na ziemie, na której większość z nich czasem śpi.. bardziej bym się bała, że zrobię sobie krzywdę przez śmieci niż alkohol czy fizyczną osobę… Czy mi się podobało ? nie, bo rzeczywiście jestem dziewczyną w białej sukience, które nie lubi się pobrudzić i lubi pić drinka z parasolką::) ale bez wahania pozwoliłabym pojechać tam swoim potencjalnym dzieciom i rozumiałabym, z czego czerpią przyjemność, bo niewątpliwie, festiwal cieszy ::) Odpowiedz XyZ 5 sierpnia, 2014 - 3:12 pmW tym roku po raz pierwszy wybrałam się na woodstock. Wprawdzie byłam tam tylko jeden dzień, ale swoje udało mi się zobaczyć. Tego nie da się opisać. Ludzie tam są bardzo pozytywnie nastawieni, nikt na Ciebie nie patrzy wilkiem, bo masz fioletowe włosy, czy jakieś śmieszne koszulki. Wszyscy sobie wzajemnie pomagają, rozmawiają, zagadują, śmieją się, bawią. Są narkotyki, alkohol i brud, ale na każdej imprezie masowej to jest, nawet na zwykłych imprezach. A jeśli ktoś nie potrafi wytrzymać dna bez prysznica, to zawsze można przespać się w hotelu w Kostrzynie, tylko trzeba to zrobić z ogrooooomnym wyprzedzeniem. Miałam wielu kumpli, którzy byli mega anty-woodstockowi i gdy pojechali w tym roku bez wątpienia mówili, że za rok ponownie przyjadą 😀 „na woodstock sie nie jedize, na woodstock się wraca” 😀 Odpowiedz MK 5 sierpnia, 2014 - 3:23 pmNajwięcej do powiedzenia mają ci, którzy tam nie byli. Ja byłam i nie ćpałam, nie taplałam się w błocie, myłam się codziennie, nie zostałam zgwałcona ani nie leżałam nago na trawie nieprzytomna. Bardzo miło wspominam te 3 dni, świetna zabawa, spanie w namiocie, koncerty, pozytywnie nastawieni ludzie To nie jest tak, że jak tam się jedzie to człowiek nagle ot tak zmienia się w ćpuna i brudasa – już wcześniej musiał taki być. Poza tym osoby, które tańczą w błocie czy ćpają to jest jakiś odsetek z kilkuset tysięcy ludzi, którzy tam się bawią. Masz wolną wolę, nikt nikogo na Woodstocku do niczego nie zmusza, akurat „róbta co chceta” to idealnie pasujące hasło. Odpowiedz grazia 5 sierpnia, 2014 - 3:29 pmZdecydowanie warto! Wszędzie są pijani i naćpani ludzie, mieszkam w Krakowie i wracając nocą do mieszkania spotykam masę pijanych ludzi śpiących w śmieciach i jeszcze gorszych rzeczach na ulicach, które odchodzą od Rynku Głównego. Błoto i obijanie się o siebie to po prostu tradycyjne pogo, które jest niezwykłym przeżyciem. Też kiedyś myślałam, że tego typu festiwale to zło, ale po wybraniu się na parę zweryfikowałam pogląd. Jest tam nieziemska atmosfera i wspaniali ludzie z którymi można się doskonale bawić. Będąc na takich imprezach nigdy nie czułam się zagrożona, ponieważ inni uczestnicy, tak jak ja, przyjechali tam dla muzyki, którą kochamy, a nie dla wszczynania burd. Cieszę się, że wreszcie w mediach pojawiają się pozytywne (w moim odczuciu wreszcie prawdziwe) komentarze. A negatywne opinie będą zawsze, bo jesteśmy narodem, który zawsze doszukuje się wszędzie tego co złe, media wykorzystują to aby poprawić swoją oglądalność i tym samym nakarmić lud głodny hejterstwa. Odpowiedz Kinga 5 sierpnia, 2014 - 3:33 pm Odpowiedz happykill. 5 sierpnia, 2014 - 4:45 pmNie oszukujmy się, woodstock to nigdy nie będzie opener, orange warsaw festiwal czy inne „modne” imprezy, na których celebryci pozują na ściankach. Jest to impreza dla ludzi kochających rocka, bluesa… To nie jest tylko muzyka, to styl życia. Fanom nie będzie przeszkadzać toi-toi, brak ciepłej wody czy spanie w namiotach gdzie co godzinę przypełza mały robaczek. Chodzi o odstawienie na bok problemów i po prostu cieszenie się życiem. Ciężko to ubrać w słowa, myślę jednak, że każdy, kto jest wierny cięższym brzmieniom będzie wiedział o co chodzi. Odpowiedz Ewa 5 sierpnia, 2014 - 4:59 pmTy i taka impreza? Trudno to sobie wyobrazić, nie pasuje do twojego wizerunku. Odpowiedz Mii 5 sierpnia, 2014 - 5:45 pmBo to prawicowe media robią taki PR Woodstokowi dowalając w ten sposób Osiakowi,który stoi za tym muszę chyba dodawać w jaki sposób traktują Wielką Orkiestrę oskarżając Owsiaka o kradzież pieniędzy. Odpowiedz Claudina 5 sierpnia, 2014 - 6:19 pmWitaj Eliza 😉 Juz od paru lat czytam Twojego bloga i czasem sie wypowiadalam pod postami, ale szczerze mowiac od ostatnich paru miesiecy to zaniedbalam. Po przeczytaniu tego wpisu stwierdzialam jednak, ze musze sie wypowiedziec ;D Moi przyjaciele, z ktorymi znam sie od lat, juz 6 razy byli na Woodzie. Zawsze byli mega zadowolonie i namawiali mnie zebym jechala z nimi. Nie moglam sie jakos odwazyc przez te wszystkie lata, a najbardziej chyba odstraszal mnie brud;p W tym roku odwazylam sie, pojechalam. W niedziele w nocy wrocilam. Powiem jedno: BYLO BOSKO!!!!!! Fakt bylo pelno kurzu, mnostwo ludzi, do tego glosna muzyka. Da sie to zniesc, bo przede wszystkim swietna jest atmosfera ;D Tam autentycznie wszyscy sie kochaja xD Obcy ludzie podchodza do ciebie, zeby porozmawiac o pierdolach, wszyscy sie usmiechaja i sa zyczliwi ;D Pozdrawiam serdecznie i namawiam, zebys sprobowala za rok ;D Moze spotkamy sie na miejscu ;))))))) Odpowiedz martoohna 5 sierpnia, 2014 - 6:23 pmIle osób, tyle opinii… Ja osobiście nigdy nie byłam, jakoś męczą mnie aż takie tłumy, ale mam przyjaciółkę, która była już chyba 10 razy i nie wyobraża sobie przegapić tego wydarzenia. Co z w tym wszystkim jest najciekawsze – jeździ z ojcem (pan po 50tce, właściciel firmy) i młodszym bratem (18 lat). To co pokazują media jest -i te pozytywne rzeczy, i te negatywne, ale to od nas zależy, czy na podstawie odosobnionego przypadku wyrobimysobie opinię o całym festiwalu 🙂 pozdrawiam Odpowiedz Anonim 5 sierpnia, 2014 - 6:32 pmSeks i alkohol podobnie jak na pielgrzymkach, a nikt nie huczy, jeszcze sie raduja, że młodzież taka chętna hahaha Wszędzie coś śmierdzi 😛 Odpowiedz Anna 5 sierpnia, 2014 - 7:08 pmOj Fash, chciałabym zobaczyć jak wchodzisz do toitoia, z którego się aż wylewa, o zapachu nie wspominając…To nie jest miejsce dla Ciebie, tam się nie chodzi w meliskach, biżuterii od Tifanny’ego i nie ma „festiwalowego stylu” jak z amerykańskiego snu. Może lepiej zacznij od Openera czy czegoś w tym stylu. Odpowiedz Katsuumi 13 sierpnia, 2014 - 12:39 pmTo samo pomyślałam 🙂 Odpowiedz 5 sierpnia, 2014 - 7:42 pmByłam na woodstocku 2 lata pod rząd, jakoś w liceum czy od razu po liceum. Oczywiście, ludzie taplają się w błocie, piją, uprawiają przypadkowy seks, ale przecież nie wszyscy i nikt nikogo do niczego nie zmusza. Osobiście omijałam błotko z daleka, ale moja siostra poszła się wytaplać i wróciła z wielkim bananem na twarzy 😀 Dla mnie to naprawdę fajny festiwal, gdzie przede wszystkim się integrujesz z ludźmi, muzyka tak naprawdę schodzi na dalszy plan. Fajnie jest te kilka dni przespać w namiocie, co wieczór napić się piwa z innymi, nowopoznanymi ludźmi, i po prostu poczuć tę beztroskę, to „nic nie muszę”. Woodstock wspominam naprawdę fajnie i może w przyszłym roku się wybiorę, żeby narobić sobie nowych wspomnień 🙂 Odpowiedz Ola 5 sierpnia, 2014 - 7:58 pmHej Elizo! Liczę na to, że odpiszesz na mój komentarz. Wiem, że nie byłaś na Woodstocku i doceniam to, że go nie oceniasz, piszesz tylko to co słyszy się na codzień w mediach. Mimo, że nie jesteś przekonana do tego festiwalu to może pomyślisz o tym, żeby pojechać tam za rok? Chociaż na jeden dzień, żeby móc napisać całkowicie swoją i całkowiecie subiektywną opinię. Ja na przystanku Woodstock w tym roku byłam po raz pierwszy. Wyjazd do Kostrzyna był dla mnie jazdą w nieznane. Rodzice mi mówili nie jedź tam, tylko ćpuni tam są i pijani ludzie. Postanowiłam, że sama to ocenię. Pojechałam z moimi znajomymi, naprawdę super ekipą, i jeżeli jesteś w dobrym towarzystwie to nic nie będzie Ci straszne. Niesamowita była atmosfera, o wiele lepsza niż na np. Openerze. Każdy naprawdę przyjaźnie nastawiony, poznajesz całkowicie przypadkowych ludzi, każdy od razu zachowuje się jakby Ciebie znał od dawna. Jeśli masz jakikolwiek problem każdy Ci pomoże i to jest właśnie niesamowite. Oczywiście jest bród, śmieci. To jest impreza masowa nie da się tego uniknąć. Aczkolwiek sama widziałam, że o 7 rano jest cała ekipa ludzi, którzy sprzątają miejsca na terenie samego festiwalu. Uważam, że nie jest on dla każdego, nie każdy lubi takie wydarzenia. Ale z drugiej strony, wydaje mi się, iż jest to tego typu wydarzenie, które trzeba przeżyć przynjamniej raz w życiu 🙂 I kończąc, chciałam dodać tylko jedną rzecz, nie jestem nastolatką z liceum, która zachwyca się byle czym 😉 Pojechałam tam z moimi znajomymi ze studiów, a przediał wiekowy był naprawdę duży od 20-28 lat i każdy wrócił zadowolony 🙂 Odpowiedz Świeżo upieczona 5 sierpnia, 2014 - 10:09 pmW tym roku pojechałam pierwszy raz szokując wszystkich znajomych swoją decyzją. Kiedy już podjęłam ją wewnętrznie dotarło do mnie jak ciężko będzie mi w moim gronie znaleźć chętnych towarzyszy. Odświeżyłam stare znajomości i pojechałam. Przerażona historiami o narkomanach i perspektywą nocy bez namiotu w tłumie złodziei. Już w pociągu (przygoda zobowiązuje) udzielił mi się nastrój pełen ekscytacji. Ludzie podchodzili do siebie, zagadywali,dzielili się czym mieli. A Woodstock? Narkotyki,alkohol i zgony…tak to wszystko prawda, ale oprócz tego co razi jest też to co sprawia, że co roku liczba woodstockowiczów się powiększa. Ja również postanowiłam: za rok jadę i to na tydzień. Na woodstocku gdy kogoś nadepnę nie usłyszę syku nienawiści tylko zobaczę wzruszenie ramionami i uśmiech. Nie spotkałam ani jednej nieprzychylnej osoby. Wszyscy się przytulali, robili sobie zdjęcia, przebierali się, proponowali nocleg ludziom bez namiotów,tworzyli jedną wielką rodzinę. Tu naprawdę się nie ma czego bać. A taniec? Zero ty,Ci ludzie, melodia i energia…Energia towarzysząca przez cały okres pobytu i długo po nim Ps.:Gdy moja mama usłyszała o tej przygodzie powiedziała, że za rok też jedzie 😀 Odpowiedz Daria 5 sierpnia, 2014 - 10:17 pmByłam tam dwókrotnie, jeszcze jako nastolatka. Nie jechałabym po raz kolejny, bo jest mnóstwo muzycznie lepszych festiwali. Ale to coś, co warto przeżyć. Myślę, że komentarze o ćpunach i syfie są bardzo naiwne. To impreza masowa, która przyciąga setki tysięcy ludzi. Oczywiście, że będą i tacy, którzy coś wezmą czy przesadzą z alkoholem. Pewnie, że nie każdy wyniesie pustą puszkę do kosza (a te, przynajmniej kilka lat temu, były sprzątane przez wolontariuszy po każdym dniu festiwalu). Tylko, że to samo jest na Openerze (może minus błoto) i każdej innej imprezie masowej. Tłum rządzi się własnymi prawami a i możliwości organizacyjne mają swój limit. Woodstock wcale nie jest tu jakoś unikatowy. Proponuję zatem wyłaczyć telewizor, spróbować i wytworzyć sobie opinię opartą o doświadczenie a nie medialny bełkot :-). Odpowiedz Marta 7 sierpnia, 2014 - 3:14 pmJaki festival jest muzycznie lepszy od woodstocku?????? Odpowiedz Karolina 8 sierpnia, 2014 - 9:34 amMarta- dla mnie OFF Festival i Tauron Nowa Muzyka. Każdy wybiera taką muzykę jaką lubi i nie widzę powodu dla którego wszyscy MUSZĄ kochać Woodstock. Odpowiedz Polla 5 sierpnia, 2014 - 10:35 pmWoodstock łączy pokolenia. Oglądając zdjęcia można zaobserwować szeroki zakres wiekowy uczestników. Rodziny z dziećmi, starszych i młodszych.. Znajomi z całej polski mają szansę spotkać się w jednym miejscu, bawić w rytmie jednej muzyki, która łączy! Byłam pierwszy raz – przeżyłam (jestem z tych osób, które cenią sobie standardy życia – ale udało się! Ogromne kolejki do prysznica – radość z osobistej słuchawki, z której leci woda, bezcenna – najpiękniejszy prysznic w moim życiu!) Trzeba pamiętać, że nieograniczony dostęp do bieżącej wody jest ogromnym luksusem! Dopiero z takiej perspektywy docenia się rzeczy, na które w codziennym życiu nie zwracamy uwagi!Czy wrócę jeszcze raz na festiwal? Odpowiedź jest jedna- oczywiście!Pozdrawiam i polecam! Odpowiedz OlgaB 5 sierpnia, 2014 - 10:50 pmByłam 6 razy, w tym roku nie pojechałam i to nie do uwierzenia, jaką pustkę czuję! Najlepszy festiwal na jakim byłam, atmosfera naprawdę przecudowna! WARTO! nie sugerować się żadnymi opiniami z telewizji – zobaczyć samemu 🙂 pokocha się od pierwszego wejrzenia. albo znienawidzi, jeśli nie lubi się otwartych, pozytywnie szalonych ludzi 🙂 Odpowiedz ineeska 5 sierpnia, 2014 - 11:14 pmcóż Owsiak jest mega kontrowersyjną postacią w naszym kraju, to jakże Woodstock miałby nie być? ja od zawsze też wzbraniałam się wszelkimi sposobami żeby nawet pomyśleć pozytywnie o tym miejscu! moi znajomi jeżdżą od 4 lat, co roku wracają mówią, że jest świetnie super itd w tym roku nie mogłam z powodu pracy udać się na Woodstock, ale za rok kto wie…:D Odpowiedz Liza 5 sierpnia, 2014 - 11:22 pmW tym roku pierwszy raz byłam na tym festiwalu. Od kilku lat mówiłam rodzicom, że w końcu tam pojadę i za każdym razem reakcją mojej mamy było: dziecko, ale po co? Przecież tam są narkotyki, gwałty, ludzie tam umierają, mogą ciebie zadeptać! Moi znajomi od lat jeżdżą na Woodstock, niektórzy nawet z rodzicami. Dla mnie ten festiwal jest super. Pierwszy raz byłam w takim miejscu, gdzie faktycznie czuć tą „miłość w powietrzu”. Owszem, są ludzie pijani, zdarzają się osoby, które leżą na ziemi, bo chodzić nie mogą. Jest syf, ale są ludzie, którzy to później sprzątają. Fajne jest to, że jest Toi Camp. Za kilkadziesiąt złotych masz strzeżone pole namiotowe, nielimitowany czas prysznica z ciepłą wodą i czyste toalety z papierem. Po tym jak widziałam gigantyczne kolejki do pryszniców poza campem to mogę z przekonaniem powiedzieć, że nigdy nie poszłabym spać w „dziczy”. Każdy znajdzie tam coś dla siebie. Jeśli potrzebujesz rozmowy z duchownym to praktycznie na każdym kroku znajdziesz księdza, ojca zakonnego czy siostrę. Możesz też udać się do Wioski Jezus. Możesz iść do ASP i słuchać wywiadów z interesującymi ludźmi, a wieczorem szaleć w pogo. Byłam na kilku festiwalach w Polsce, m. in. Open’er, Orange Warsaw Festival i muszę przyznać, że jak dla mnie Woodstock jest najlepszy. Jeśli ktoś lubi festiwale, jest pozytywnie nastawiony do drugiego człowieka, lubi rockową muzykę to z całą pewnością nie zawiedzie się tam 🙂 Warto pojechać i przekonać się samemu jak to jest z tym Woodstockiem. Mi bardzo podoba się fakt, że w Polsce jest możliwa taka inicjatywa jak Woodstock, gdzie nie jest to wszystko nastawione na jak największy zysk, gdzie ceny biletów z roku na rok są coraz droższe (darmowe wejście) i to dalej, przez tyle lat funkcjonuje. Odpowiedz Anonim 5 sierpnia, 2014 - 11:50 pmBród i smród i nie słuchaj że jest tam tak fantastycznie ludzie uprawiający sex przy innych to nie jest zdrowe wszyscy śmierdzą kolejki żeby się umyć są takie że najlepiej iść w nocy bo są mniejsze wtedy w toalecie śmierdzi upał błoto można się czymś zarazić myślałam że tam umrę ale byłam na Orange Warsaw Festival normalni ludzie nie z jakimiś irokezami do nieba fajna muzyka śpisz w hotelu i wszystko jest super 🙂 także polecam coś bardziej ekskluzywnego 🙂 Odpowiedz olive 6 sierpnia, 2014 - 3:51 pmjak sobie tak przeglądam komentarze to widzę, że jest mnóstwo pozytywnych, ale nie widzę twarzy ludzi, którzy je napisali, nie wiem kim są. Nigdy nawet nie myślałam o tym festiwalu, bo to zupełnie inny świat. Jak napisałaś to trochę poczytałam, obejrzałam zdjęcia i filmiki i wiesz co? Nie zmieniłam zdania ani trochę. Bardzo fajnie, że ludzie są mili, to świetna sprawa i dobrze, że tak jest. Alkohol jakoś mnie nie razi, też lubię coś wypić, ale to nie moje warunki, nie mój klimat. Nie odnalazłabym się tam. I patrząc na Ciebie, Twoje zdjęcia i styl życia myślę, że Ty też nie. Chociaż oczywiście mogę się mylić 🙂 Odpowiedz człowiek 6 sierpnia, 2014 - 12:49 amna każdym festiwalu znajduje się alkohol, narkotyki, pijani ludzie a nawet przemoc. Czy jest zwykły wiejski festiwal muzyki ludowej połączony z tak zwanym „odpustem” Gdzie za dnia kobiety w sukienkach śpiewają piosenki i tańczą ludzie upajają się piwkiem z nalewaka a co poniektórzy pija „bełty” czy jakieś inne świństwa w krzakach. Pijani ludzie alkohol, gdzieś jakaś pijacka awantura, ktoś śpi na ławce albo w trawie. Zbliża się noc i przybywa młodzież, po festiwalu jest koncert disko polo i w tedy pojawiają się zdaniem nie ma różnicy czy jest to festiwal techno, muzyki metalowej, punka rege czy ska. Wszędzie jest alkohol, narkotyki, na większości z tych festiwali trafiają się częste przypadki ludzi którzy jadą tam po to by dać komuś w przysłowiowego ryja, z czym nie miałem okazji się spotkać na woodstocku. Z opowieści słyszałem, że takie przypadki zdarzają się prowizorycznie. Co nie zmienia faktu, że wszędzie jest młodzież przewijają się narkotyki, alkohol i inne uciechy. Niezależnie czy to woodstock, wiejski odpust, koncert metalowy, impreza muzyki elektronicznej czy aby śmieszniej było nawet na pielgrzymce….Kolejnym niezmienny faktem jest to że wszędzie tam jest mnóstwo więc zastanówcie się jak wszelakie media manipulują ludźmi…. Odpowiedz Dominika 6 sierpnia, 2014 - 9:03 amEliza to wspaniałe, że poruszyłaś temat tego jak media wpływają na nasze myślenie i jak potrafią człowiekiem manipulować. Taki wpis przydaje się w momencie kiedy za naszą granicą dzieją się rzeczy okropne. Wczoraj słyszałam opowieść chłopaka z Ukrainy, który przyjechał prosić o pomoc. Mówi, że u nas w mediach w ogóle nie jest pokazane to, co tam się teraz dzieje. Nawet u nich wiele informacji jest ukrywanych. To jest przerażające, że ludzie nie włączają swojego myślenia tylko słuchają tego co mówią w tv i we wszystko wierzą. Tych co im nie pasują potrafią zrównać z błotem, a innych wybielić, a z prawdą to ma często niewiele wspólnego. Odpowiedz Anonim 6 sierpnia, 2014 - 11:06 amjest cudownie! warto pojechać i zobaczyć, zawsze to coś nowego, a jeśli ktoś ocenia ten festiwal na podstawie zajawek z tv to gratulacje inteligencji… Odpowiedz kama 6 sierpnia, 2014 - 12:33 pmWarto! Ja byłam w 2005 i 2007 roku. Za pierwszym razem namówiła mnie kuzynka. Nie bardzo chciałam jechać. Miałam podobne przekonania na temat tej imprezy co na początku twojego wpisu – błoto, alkohol i banda naćpanych ludzi. A jednak pojechałam i nie pożałowałam. Ludzie kolorowi i przyjaźni jak nigdzie indziej. Muzyka najlepsza na świecie, nawet dało się pysznie zjeść w wiosce Hare Kriszna. Na żadnej imprezie masowej nie czułam się tak bezpiecznie jak tam. Wszędzie ludzie w koszulkach „Pokojowego Patrolu”, pełno policji i karetek czekających w 2007 to ja musiałam namawiać kuzynkę żeby ze mną pojechała 🙂 Odpowiedz Magdalena 6 sierpnia, 2014 - 1:23 pmCóż, na pewno nie jest to rozrywka Z z których wychodzą najniższe instynkty, zachowują się gorzej niż zwierzęta. Ludzie sami siebie upadlają, poniżają się i jeszcze im się wydaje, że są dzięki temu tacy rozrywkowi, wyzwoleni i nowocześni. A to w rzeczywistości większa niewola, niż im się wydaje. Odpowiedz kala 6 sierpnia, 2014 - 1:56 pmByłam raz i NIGDY WIĘCEJ! Tam jest syf niemiłosierny!!!! Większość nie jedzie tam się bawić przy muzyce tylko się nachlać, naćpać i rąbać wszystko co na dzrzewo nie ucieknie. Nie że jestem jakąś damą ale to co tam się dzieje mnie przeraziło!!!!!! Odpowiedz ewa 6 sierpnia, 2014 - 3:01 pmNo widzisz.. nawet Komin zmienił zdanie. Kiedyś zarzekał, że nie nigdy nie umówi się z dziewczyną która była na woodstocku, wczoraj napisał, że juz nie jest taki radykalny bo jeżdżą już tam „fajne kobiety”. Jak ktoś nie umie się bawić, to i na Open’erze się puści, bądź pozwoli żeby ktoś nim poniewierał. Odpowiedz Anonim 6 sierpnia, 2014 - 3:47 pmEliza z mojego doświadczenia „woodstockowego” powiem Ci, że warto, warto, warto! Jeżdżę tam co rok od 1997 roku…czyli od czasów jak to określiłaś nie najlepszych dla tej imprezy. W tym co piszesz jest trochę prawdy, owszem są pijani, brudni i naćpani ludzie, zawsze tak było i będzie. Z drugiej strony pokaż mi choć jeden festiwal w Europie czy na świecie gdzie wszystko jest legalne, dozwolone i grzeczne. Nie ma takich miejsc, nie istnieją. Tam gdzie jest kilka czy kilkaset tysięcy ludzi zawsze znajdzie się jakiś odsetek festiwalowych ćpunów itp. Z drugiej strony Woodstock to coś więcej niż sama muzyka, to mega życzliwi ludzie, szczęśliwi, pomocni, wolni. Tam czuje się jedność, radość, to jest święto wolności i miłości, tam jest coś w powietrzu. Trzeba tam pojechać żeby to poczuć. Jak wychowałam się na muzyce metalowej, dorastałam w glanach i czarnych ciuchach i co roku razem z paczką znajomych wyruszaliśmy na ten festiwal, żeby poczuć tę radośc i magię miejsca. To były czas bez netu, telefonów, tabletów, youtuba, aby posłuchać dobrej muzyki trzeba było jechać na koncert. Teraz obejrzenie teledysków czy relacji z koncertów to chleb powszedni. Wtedy fan muzyki miał trochę pod górkę, dlatego Woodstock w tamtym czasie był mega wyjątkowym miejscem. Czasy się zmieniły, dostęp do kultury jest szeroki, festiwal też się zmienił, bo my jesteśmy inni. Piszesz o ludziach, którzy przyjechali tam w modnych ciuchach, kiedyś to nie miało żadnego znaczenia. Pakowało się plecak, brało do ręki śpiwór i namiot i tyle. Reszta czekała na miejscu! Obecny Woodstock jest inny niż kiedyś, czy lepszy czy gorszy tego nie wiem. Jeśli nigdy nie byłaś, a lubisz muzykę rockową to polecam. Trochę się rozpisałam, już uciekam. Love & Peace ! K. Odpowiedz Emil 6 sierpnia, 2014 - 6:46 pmCorocznie jeżdżę na Open’era, raz byłem(dwa lata temu) na Woodstocku. Klimat na tym drugim jest jak w przeważająco męskich akademikach politechnik wszelakich – ludzie życzliwi i zabawowi, ale syf i smród jak najbardziej obecny. Liczba ewidentnie pijanych/ućpanych ludzi zdecydowanie większa niż na Openerze, Orange Warsaw czy innych Coke live’ach. Reportaże TV Trwam itp. można między bajki włożyć, ale jest to zdecydowanie najbardziej „wyzwolony” z polskich festiwali IMO(choć na festiwalach muzyki elektronicznej nigdy nie byłem). Odpowiedz Anonim 7 sierpnia, 2014 - 3:52 pmwchodząc na festiwal opener płacisz grubą kasę i musisz się liczyć z tym że jak się naćpasz/opijesz whatever wyrzucą Cię zapewne z imprezy i kto wie może trafisz na wytrzeźwiałkę 😀 Odpowiedz Roksana 6 sierpnia, 2014 - 8:19 pmKochana Elizo, na Woodstock’u byłam dwa razy w życiu i bardzo pragnę, by zawitać tam jeszcze raz. Jak wiadomo alkohol, narkotyki są bardzo powszechne wszędzie ! Przywiozłam stamtąd niesamowite wspomnienia i przeżycia. Życzliwość nowo poznanych ludzi, wieczorne rozmowy, śmieszne przebrania, tabliczki z napisem ,, FREE HUGS”, własne obozowisko z flagą – to wszystko sprawiło, że człowiek zapomina o problemach, zatraca się w chwili. Na tym festiwalu czas to pojęcie względne. Tam każdy człowiek jest sobie równy. Najwspanialsze jest to, ze obcy ludzie są dla Ciebie jak rodzina, pomagają bezinteresownie :). Z pewnością nie jest to miejsce dla wymalowanych dam z butami na szpilkach – choć i takie się zdarzały (szukały kontaktu, by wyprostować włosy !), dużo kurzu, lodowata woda i turystyczne toalety, muzyka, mnóstwo uśmiechniętych twarzy i niesamowite przeżycia. To moje odczucia i sposób postrzegania tego festiwalu. Osobiście bardzo, bardzo pragnę znaleźć się tam jeszcze nie raz :). Odpowiedz ukradli_mi_nick 6 sierpnia, 2014 - 9:16 pmno coż, ja mam mieszane uczucia co do festivalu i nie moge jednoznacznie ocenic tego co sie tam dzieje. będąc tam 3 lata temu okradli mnie do gołego namiotu. dosłownie wszystko mi wynesli, plecak, ciuchy, pieniądze, został mi tylko namiot. Totalna lipa, ale z drugiej strony ludzie , znajomi a nawet przypadkowi festiwalowicze dali mi pieniądze na bilet to nawet znalazł sie człowiek który oddał mi za darmo swój i nie chciał nawet tych moich uzbieranych pieniędzy. myślę że opinie wydawane przez media teraz i kiedyś są bardzo skrajne a prawda leży pośrodku. Odpowiedz Agnieszka 7 sierpnia, 2014 - 2:49 pmTrzy lata temu, niech zgadnę – koncert Prodigy? na ten koncert zjechała się masa ludzi nierozumiejących koncepcji festiwalu i pewnie stąd te przykre doświadczenia. Odpowiedz Patryk 7 sierpnia, 2014 - 1:03 pmJestem stałym bywalcem festiwalu i cóż mogę napisać o Woodstoku – muzyka, alkohol, sex i narkotyki. Myślę, że każdy uczestnik tego festiwalu ma podobne odczucia. Warto pojechać by doświadczyć w ciekawej atmosferze chodź jednego z wymienionych doświadczeń. Pozdrawiam. Odpowiedz julia 7 sierpnia, 2014 - 1:32 pmto JEST najpiękniejszy festiwal świata ! Odpowiedz Anka 7 sierpnia, 2014 - 2:15 pmWarto. Jak wszędzie, i na Woodstocku pełno jest różnego rodzaju wykolejeńców – bo festiwal jest darmowy, bo jest kultowy, bo ktoś zawsze przygarnie i poczęstuje alkoholem. Ale są też niesamowici, przyjaźni ludzie, jest niepowtarzalna atmosfera, wreszcie: można wrzucić na luz, mieć wszystko w nosie, posłuchać dobrej muzyki. Jedź, dopóki sama nie zobaczysz, to się nie przekonasz 🙂 Odpowiedz marta 7 sierpnia, 2014 - 3:05 pmEliza, Ja w tym roku pierwszy raz wybralam się na woodstock. Jestem pod ogromanym wrażeniem. Woodstock to najlepsze trzy dni w roku. Było przecudownie. Nigdzie nie spotkasz takiej róznorodności, takie życzliwości ze stronu ludzi, przyjacielskosci. Pozalam tam cała masę ludzi. Wszyscy sa mega pozytywni i otwarci. Woodstock to nie tylko koncerty, które sa na naprawde wysokim poziomie, to rowniez warszataty ASP i masa innych atrakcji. Na woodstock na pewno warto sie wybrac, ja za rok tam wroce i postaram sie jezdzic juz zawsze. Nie można sie nie zakochac. Wielki szacunek dla Jurka Owsiaka za organizacje. Owszem jest tam syf, kurz, wszedzie pelno puszek. Wszedzie kolejki – do lidla, toal;et, do płatnych prysznicy ale to wszytko ma swoj klimat, jest na prawde cudownie. Pozdrawiam Cie i mam nadzieje, że za rok pojedziesz <3 Odpowiedz eloszka 7 sierpnia, 2014 - 3:18 pmTyle samo narkotyków i alkoholu znajdziecie na modnym openerze czy audioriver. Jest Akademia Sztuk Przepięknych i ciekawi goście, nowe inicjatywy(spektakl o drugiej w nocy), niesamowicie sprawny Pokojowy Patrol. Jak byłam na Openerze widziałam dwójkę Brytyjczyków, którzy zaczęli się bić i wyzywać. Ochroniarze będąc obok nie zareagowali – jeden wyglądał jakby szukał grzybów, tak intensywnie wpatrywał się w trawę dookoła butów. Tutaj taka sytuacja nie może mieć miejsca, bo zaraz Owsiak usłyszy że demoralizacja i w ogóle trzeba zakazać. Tak naprawdę każdy kto przyjedzie na Woodstock zobaczy jak to naprawdę wygląda i zakocha się od razu. Jest o wiele większa kultura niż na innych festiwalach, nikt w tłumie się nie pcha, bo wiedzą jak bardzo niebezpieczne to może być. Przykładowo rok temu stałam na najbardziej obleganym koncercie pod samą sceną i nie bałam się ani chwili, że upadnę i ktoś mnie zgniecie. Na Openerze uciekałam spod sceny bo ludzie pchali się z każdej strony, jedna moja znajoma upadła i ciężko byłą ją podnieść, a stojący obok ludzie tylko patrzyli i nic nie robili. Na Openerze bawi się mniej niż 100tys osób(2013 – 85tys, w tym roku nie wiem), a na Woodstocku w 2013 pół miliona, a w 2014 aż 750tys. Różnica ogromna. Odpowiedz Ewa 7 sierpnia, 2014 - 4:30 pmw tym roku pierwszy raz odważyłam się pojechać, byłam przepełniona takimi samymi myślami jak Ty, ale pojechałam i zakochałam się bez reszty! to naprawdę najpiękniejszy festiwal świata, koncerty, ludzie. była nawet sztuka grana przez teatr 6 piętro! niebo na ziemi. szczerze polecam każdemu! 🙂 pozdrawiam serdecznie! Odpowiedz Gosia 9 sierpnia, 2014 - 12:47 pmEliza to naprawde cudowny festiwal, chyba nigdzie nie spotkasz tak wielu przyjaznie nastawionych ludzi – zyczliwych i pozytywnych, usmiechnietych i tryskajacych dobrym humorem – doskonalym przykladem jest fakt, ze jak co roku wybralismy sie na woodstock i dziwnym trafem okazalo sie, ze nasz namiot troche niedomaga i nie jestesmy w stanie go rozlozyc – osoba, nieznajomy, ktory rozbil sie tuz obok, bez mrugniecia okiem wszedl do swojego namiotu, aby poratowac nas drugi namiotem, ktory wzial na wypadek jakby komus brakowalo przyslowiowego dachu nad glowa… co wiecej tuz przed pozegnaniem stwierdzil, ze namiot zostaje w naszych rekach, poprosil jedynie abysmy wzieli go za rok, dzieki czemu moze uda nam sie odnalezc 🙂 Odpowiedz Magda 9 sierpnia, 2014 - 4:27 pmwarto 🙂 Odpowiedz martoszkasz 10 sierpnia, 2014 - 9:56 amHmmm… moja siostra jeździ tam od lat i co roku nie może sie doczekać 🙂 Moja dyrektorka od lat jeździ tam z dziećmi, jej dzieci mają 10 i 6 lat i nie ominęły ani jednego woodstocku 🙂 nie byłam, nie wiem ale myślę że coś ciągnie tych wszystkich ludzi tam 🙂 Odpowiedz Olkaaaa 10 sierpnia, 2014 - 5:27 pmByłam na Woodstocku raz w życiu, mając lat 19 (2009 rok). Jadąc tam nie miałam wyrobionego zdania, w zasadzie skłaniałam się raczej ku jednej, wielkiej „rozróbie”. Na miejscu zaskoczyłam się bardzo pozytywnie. Nie widziałam żadnych przejawów agresji. Ba! Skusiłam się na pogo i w pewnym momencie się przewróciłam. Jaka była reakcja zaglanowanego tłumu? WSZYSCY (!!!) skaczący w moim pobliżu momentalnie rzucili się aby pomóc mi wstać- to było niesamowite. Ludzie na festiwalu podchodzą do siebie i zaczynają rozmawiać jakby znali się latami, mimo, że widzą się pierwszy raz w życiu. Co do alkoholu i narkotyków, to są na każdej wielkiej imprezie. Pewnie nawet zdarzają się na pielgrzymkach i obozach oazowych. Także nie ma co demonizować. Na dzień dzisiejszy jestem jak kot i wolę spokojniejsze spędzanie czasu. Ale jeśli ktoś zapytałby mnie czy warto tam jechać- warto! Choćby tak jak ja- jeden jedyny raz w celu wyrobienia sobie zdania;) Ja Woodstock wspominam bardzo miło, chyba jeszcze nigdy nie byłam w miejscu, w którym byłoby aż takie natężenie przyjacielskości do dobrej energii. Odnośnie błota i brudu- wierzcie mi, że są ludzie, dla których to jest jedna z największych atrakcji;p Bo gdzie na co dzień możecie bezkarnie potaplać się w błocie bez oceniania Was jako degeneratów i nienormalnych?:D Mnie jakoś to nie rajcuje, ale wierzę, że są osoby, którym takie szaleństwo raz do roku odpowiada;) Odpowiedz OLKAAAA 10 sierpnia, 2014 - 5:31 pmA! Zapomniałam wspomnieć jeszcze o bałaganie. Nie wiem czy tak jest zawsze, ale w 2009- kiedy ja byłam, była zorganizowana świetna akcja. Bodajże na sam koniec był zorganizowany konkurs zbierania śmieci. Były do wygrania nagrody. Główny zwycięzca (nie pamiętam czy na worki czy na kilogramy) wygrał laptopa! Bardzo niewiele trzeba do sprawienia, aby wszystko miało ręce i nogi. Odpowiedz mana 10 sierpnia, 2014 - 10:42 pmNigdy nie pojechalabym na brudstock, jak dla mnie to syf, kila i mogila Odpowiedz 11 sierpnia, 2014 - 1:16 pmByłam w tym roku po raz pierwszy 🙂 Może nie był to festiwal trzeźwości, ale nie spotkałam się z żadną patologią. I ominęło mnie błoto, najlepszym chłodzeniem były krany :D. Odpowiedz Anonim 12 sierpnia, 2014 - 6:14 pmJa byłam w zeszłym roku… Jest fajnie, ludzie, atmosfera, koncerty i …olbrzymi smród.. WC nie daje rady, jest zapchane przez cały festiwal. Nie da się tego nie poczuć ani zignorować. Nie da się. Powiem brzydko: jebie niesamowicie, choć do delikatnych i wrażliwców nie należe. Odpowiedz Paulina 13 sierpnia, 2014 - 6:18 pmZdecydowanie warto! Byłam w sumie 4 razy na przestrzeni lat 2005-2011 i bardzo żałuję, że w tym roku nie miałam możliwości pojechać. Muszę przyznać, że tyle skondensowanej serdeczności i pozytywnej energii nie spotkałam nigdzie indziej! Oczywiście, że alkohol jest, narkotyki pewnie też, kurz i brud dookoła, ale… serio, czy właśnie to jest najważniejsze? Odpowiedz Zeuo 13 sierpnia, 2014 - 9:22 pmAha, jeszcze coś dodam od siebie 🙂 Na Woodstockowym polu czuję się bezpieczniej idąc w środku nocy przez kawałek pola ze swojego namiotu do toika, niż we Wrocławiu na głównej ulicy w środku nocy. Naprawdę nie ma czego się bać. Odpowiedz izunia95 15 sierpnia, 2014 - 2:58 pmWitaj Elizka!:) W tym roku byłam tam po raz pierwszy. Jestem zachwycona. W ciągu dwóch godzin spotkałam ludzi, z którymi spędziłam resztę festiwalu. Zaproponowano mi pożyczenie namiotu i odwiezienie do domu:) Wszystko bezinteresownie i z serca:) Jesteśmy już umówieni na przyszły rok!;) Co do śmieci, brudu itp. Jest tam prawie milion osób, nie możemy więc wymagać cudów!:) Niech co 4 osoba rzuci puszkę czy butelkę i wszystko samo się robi. Ale np. w kolejkach spokój, nie ma przepychania się, wszyscy są uprzejmi. W pociągu też nie było żadnych nie miłych incydentów, pomimo tego, że jechało w nas w przedziale ze 40 osób, z czego połowa na podłodze:)Jedź za rok!:) Odpowiedz fantasy 11 września, 2014 - 7:27 pmsmutne, że ludzie, którzy nigdy tam nie byli są aż tak źle nastawieni. kiedyś media wszystko kreowały po swojemu, a woodstock im nie pasował – za dużo wolności, szalonych, młodych ludzi i brak problemów. nie warto aż tak się nastawiać, bo można na prawdę wiele stracić. byłam i wiem, że zrobię wszystko, żeby nie opuścić ani jednej edycji już, emocje są nie do opisania. też byłam tak nastawiona, na szczęście nie zamykałam się aż tak na to. przed pierwszym wyjazdem panikowałam ponad tydzień – jak ja tam przeżyję?! a okazały się to najlepsze dni w roku, najlepsi ludzie, brak problemów, piękna pogoda, tak bardzo dziwne uczucie wolności i cieszenia się obecną chwilą. na prawdę polecam 😉 Odpowiedz Kornelia 24 października, 2014 - 2:51 pmMieszkałam w Kostrzynie przez całe swoje dotychczasowe życie, nie opuściłam festiwalu przez ostatnie 5 lat i powiem tyle – urok festiwalu zniszczyli ludzie z okolicznych miejscowości. Zaczęli pojawiać się kolesie „z golfa” ze swoimi odpicowanymi dziewczynami, woodstock stał się też bardzo komercyjny. Kiedyś sponsorów można było wyliczyć na palcach 1 ręki, a teraz jest ich od cholery. Bawią mnie jakieś śmieszne „wioski Lecha” – przychodzą tam ludzie pokroju tych „kolesi z golfa” i zachowują się bardzo prymitywnie. Owszem, są ludzie pijani, naćpani, ale nie są upierdliwi, czy natarczywi, jeśli nie reaguje się na ich zachowanie. Teraz zdecydowanie nie polecam tam jechać 😉 Odpowiedz
Nie jedźcie na Pol’and’Rock Festival. Oto 12 powodów, dla których warto omijać dawny Woodstock szerokim łukiem Nie jesteście pewni czy wybrać się na Pol’and’Rock Festival 2018? Rozwiewamy wszelkie wątpliwości - jest duża szansa, że was tam okradną albo pobiją. Stracić... 16 lipca 2018, 14:28 Testy, dezynfekcja i maseczki na Pol'and'Rock Festivalu. Jurek Owsiak zdradził, gdzie odbędzie się tegoroczna edycja 27. Najpiękniejszy Festiwal Świata Pol'and'Rock Festival w tym roku odbędzie się w innym miejscu niż dotychczas. - Wszystkie osoby uczestniczące w festiwalu... 27 kwietnia 2021, 14:18 Janusz Gajos kontra Prawo i Sprawiedliwość. Beata Mazurek o wypowiedzi Gajosa podczas 26. Pol'and'Rock Festival: "Insynuacje prostaka" "Mały człowiek, jednym ruchem ręki, podzielił nasz kraj i nas samych na dwie części" - mówił w trakcie 26. Pol'and'Rock Festivalu Janusz Gajos, jeden z... 4 sierpnia 2020, 11:02 Pol’and’Rock Festival w tym roku online. Tak bawili się uczestnicy poprzednich edycji [ZDJECIA] 30 lipca rozpocznie się tegoroczna edycja Pol'And'Rock Festival 2020. Ze względu na pandemię koronawirusa będzie to inny festiwal niż zwykle - odbędzie się... 30 lipca 2020, 13:37 [Koronawirus] Jerzy Owsiak: Chwilowo pokonał nas wirus. Na Pol’and’Rock Festival spotkamy się dopiero za rok w dniach 29-31 lipca 2021 r. W Kostrzynie nad Odrą spotkamy się dopiero za rok, a więc w dniach 29-31 lipca 2021 - pisze Jerzy Owsiak. Jak dodaje, w dniach 30 lipca - 1 sierpnia zapraszamy... 27 kwietnia 2020, 20:53 Najlepsze koncerty w sierpniu w Polsce. Zobacz, na jakie koncerty warto się wybrać jeszcze w te wakacje Najlepsze koncerty w sierpniu w Polsce. Przygotowaliśmy przegląd najciekawszych koncertów, które w tym miesiącu odbędą się w Polsce. Szczegóły w artykule... 8 sierpnia 2018, 15:04 na Pol'and'Rock Festival 2018. Owsiak: "Ta gazeta to pamiątka z festiwalu" [ZDJĘCIA] Nie mogło nas zabraknąć na najpiękniejszym festiwalu na świecie i w tym roku redakcja bawi się razem z Wami na Pol'and'Rock Festival 2018 (dawnym... 4 sierpnia 2018, 15:49 Najpiękniejsze dziewczyny na Pol'and'Rock 2018. Oto ładniejsza strona dawnego Woodstocku [ZDJĘCIA] Najpiękniejsze dziewczyny na Pol'and'Rock 2018. Dawny Przystanek Woodstock to festiwal pięknych ludzi. W tłumie bez problemu znaleźliśmy szczęśliwe,... 3 sierpnia 2018, 10:31 Pol'and'Rock 2018, dawny Woodstock. Najciekawsze przebrania podczas 24. imprezy w Kostrzynie nad Odrą [ZDJĘCIA] W Kostrzynie nad Odrą od 2 do 4 sierpnia 2018 trwał 24. Pol'and'Rock Festival (dawniej Przystanek Woodstock). Podobnie, jak rok temu, ekipą 3 sierpnia 2018, 10:31 Na Pol’and’Rock Festival pojedziemy specjalnymi pociągami. Ruszyła sprzedaż biletów Warszawa, Łódź, Trójmiasto, Wrocław, Olsztyn, Katowice i wiele innych polskich miast. Niezależnie od tego, gdzie mieszkamy do Kostrzyna nad Odrą, gdzie w... 26 lipca 2018, 15:25 MUZOtok: Kiedyś Woodstock, teraz Pol'and'Rock Festival 2018. Jerzy Owsiak o tym, kto wystąpi w Kostrzynie nad Odrą Jerzy Owsiak, gość specjalny programu MuzoTok, opowiada o Pol'and'Rock Festival 2018. - Do festiwalu przygotowujemy się starannie. Pamiętajcie, że my gramy na... 18 lipca 2018, 12:09 POLANDROCK FESTIVAL - Woodstock 2018. Kto zagra w Kostrzynie? [program, zespoły] Pol'and'Rock Festival 2018, czyli dawny Przystanek Woodstock rozpocznie się 2 sierpnia w Kostrzynie nad Odrą. Impreza organizowana przez WOŚP niedawno zmieniła... 27 marca 2018, 14:22
#1 Otóż w 2015 roku najprawdopodobniej wzorem lat ubiegłych Przystanek Woodststock odbędzie się w Kostrzynie nad Odrą, będzie trwał trzy dni i zacznie się na przełomie lipca i sierpnia czyli akurat Kto zagra na Przystanku? Możecie zobaczyć tu <3 Ja z pewnością będę, może jak będzie kilka osób to spotkamy się i pójdziemy razem na piwo ^^ Więc kto jedzie? Kogo będę mogła spotkać z forum? Ostatnia edycja: Kwi 29, 2018 #2 Też będę rok temu było mega więc i w tym roku liczę na dobrą zabawę! Ostatnia edycja: Kwi 29, 2018 #3 Ostatnia edycja: Kwi 29, 2018 #4 Uuu ^^ Okaś będziesz sam czy z towarzystwem? Ostatnia edycja: Kwi 29, 2018 #5 Ostatnia edycja: Kwi 29, 2018 #6 Rok temu mnie nie było, w tym sezonie jadę tylko jeszcze nie mam bladego pojęcia z kim XD Ostatnia edycja: Kwi 29, 2018 #7 Ostatnia edycja: Kwi 29, 2018 #8 Jestem przyzwyczajony do tego, że w takich wyprawach ktoś mi towarzyszy. XD Ostatnia edycja: Kwi 29, 2018 #9 Zawsze będziesz mógł się dołączyć do mnie xd ~~ Ostatnia edycja: Kwi 29, 2018 #10 Ostatnia edycja: Kwi 29, 2018 #11 Chyba, prawdopodobnie, może, aczkolwiek pojadę jeśli Mako mnie weźmie :x Ostatnia edycja: Kwi 29, 2018 #12 Byłoby super jeśli byśmy się wszyscy spotkali :3 Ostatnia edycja: Kwi 29, 2018 #13 Ja już pozbierałem ekipę, i jedziemy (ludzie z roku się czasem na coś przydają), będzie mi też towarzyszył mój brat. Ostatnia edycja: Kwi 29, 2018 #14 Ja nie wiem czy jadę w tym roku… Zastanawiam się cały czas. Jechać czy nie? Jak tak. To samemu czy z ekipą. Ostatnia edycja: Kwi 29, 2018 Bogurodzica #15 Mistrz Rozpierduchy: Ja nie wiem czy jadę w tym roku… Zastanawiam się cały czas. Jechać czy nie? Jak tak. To samemu czy z ekipą. No pewnie, że z ekipą, w tym tkwi piękno tego zdarzenia. Jeśli nie masz z kim jechać, to możesz dokotłować się do kogoś na miejscu, bądź znaleźć grupę w internecie. Ostatnia edycja: Kwi 29, 2018 #16 Otóż wszem i wobec ogłaszam, że w tym roku również się pojawię :3 Co sądzicie o pomyśle, żeby zgadać sie tak, żeby rozbić się razem gdzieś? Ostatnia edycja: Kwi 29, 2018
nie mam z kim jechać na woodstock