Namawia mnie na seks - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk. Peja - Styl życia G N.O.J.A (CD) - Opis i dane produktu. Płyta kompaktowa z nagraniami muzycznymi. Podwójny album (90 minut) zawiera 22 premierowe utwory, nad którymi Rysiek pracował przez ostatnie 2 lata. "Płyta jest bardzo zróżnicowana, jeśli chodzi o warstwę muzyczną, pracowałem z jedenastoma producentami, ale to nie Trzeba bardzo mocno chciec - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk. Peja - teksty piosenek, tłumaczenia piosenek i teledyski. Znajdź tekst piosenki oraz tłumaczenie piosenki i zobacz teledysk swojego ulubionego utworu. Robię dziś taki harmider, że przepalą się końcówki, cała sala jara, ja wariuję, chcę dziś wódki. Ty z radości pieprzysz smutki, nie ma co tu się stalować, to jeszcze nie koniec to początek, kiepskich olać! Ref. To nie jest koniec - dla ciebie to szok, znowu na trasie tak kolejny rok. lirik lagu sia sia ku korbankan harta jiwa dan raga. (Wiesz, co się liczy? Szacunek Ludzi Ulicy, ludzi ulicy. Wiesz, co się liczy? Dla was rap ćwiczy, to dla całej miejskiej dziczy.) 1. To dla wszystkich naszych ludzi, którym ten rap się nie nudzi, czas się obudzić, by wyjaśnić co trzeba, dla chujowych rapów gleba, trochę piachu ich nie ma, znów się odzywam, gdyż zachodzi potrzeba. Popowe popierdółki, które emitują radia, tak jak oni, skurwiałe ode mnie dla nich pogarda. Nadal mamy farta, nadal sprzyja nam karta w rękawie wciąż Asy, to nie sprzedać się dla kasy. I mnóstwo pracy, to studia, ulice, niebezpieczne życie znam je żadne odkrycie, dzisiaj na bicie otwarcie, nie skrycie, opowiadam to przeżycie, zapierdalam, za przeżyciem. Idę słuchać zdarzeń, nie nadążam by notować, nadal jest hardcore, kocham, nie nawidzę, zobacz. Ja nie będę się hamować za cenę popularności, zero populizmu, raczej duży procent złości. Jesteśmy chamscy, prości, tak szczekają żałośni, którzy nie dorośli nawet nam do pięt, chuje zazdrośni. Dużo miłości dla ludzi i tych miejsc, w którym zdarza się być i nie po to by mieć. Dziś mówię cześć, każdemu kto zasłużył, każdemu co nie stchórzył, który dobrze mi wróżył, podczas nie jednej burzy podał pomocną dłoń, a nie celował mi w skroń, więc Boże wszystkich nas chroń. Nawet, jeśli rzadko proszę, jak PB nadzieję niosę i dzisiaj dołoże do tego moje trzy grosze. Ref. Wiesz, co się liczy? Szacunek Ludzi Ulicy, P do N, kreska, bez tego zostajesz z niczym. Wiesz, co się liczy? Szacunek Ludzi Ulicy, dla was rap ćwiczy, to dla całej miejskiej dziczy. Wiesz, co się liczy? Szacunek Ludzi Ulicy. Wiesz, co się liczy? Wiesz, wiesz, co się liczy? 2. Miastem rządzi mafia, to do mnie nie trafia, bo po drugiej stronie barykady ziomek będzie lepiej i ten co klepie biede szybko znajdzie tu robotę, jebać chołotę, która z psami w komitywie, tak groźnie okiem łypie, bo się naoglądał filmów, ty Benny Blanco z bronksu, szybko zrzucę Cię z ringu. Dziś na dopingu, nadmiar testosteronu prawdziwy rap dla ulic, aż do samego zgonu, dosłownie powtarzam się porażkami nie zrażam, sukces artstyczny, kurwa, bez komentarza. Bo recezję mi wystawi każdy Viertel i podwórko, każdy winkiel i tak w kółko życie kręci się jak winyl, na trzydzieści trzy i pół obroty to wrzucimy. Szacunek dla tych ludzi, którzy musieli się trudzić żeby wyjść na powierzchnię, poczuć powietrze rześkie, spokojny sen, rodzinne życie bez scen i przyjaźnie bez sciem, to sobie wszystko ceń. Broń tego dzielnie, broń się, bij wrogów celnie, Poznań miasto dzielne, to jedyne dla mnie miejsce, pieprzę groteskę jak instytucje miejskie, społeczeństwo co nie chce zmiany na lepsze, wyrastając w konfidenctwie, na nic was nie będzie stać umiecie tylko dać, z dupy strzelić, kurwa mać. A tu trzeba, se ułożyć powolutku plan następny, jak Glon pieprzę ból trzeba być dzielnym. Ref. Wiesz, co się liczy? Szacunek Ludzi Ulicy, P do N, kreska, bez tego zostajesz z niczym. Wiesz, co się liczy? Szacunek Ludzi Ulicy, dla was rap ćwiczy, to dla całej miejskiej dziczy. Wiesz, co się liczy? Szacunek Ludzi Ulicy. Wiesz, co się liczy? Wiesz, wiesz, co się liczy? 3. To miasto penerami wypełnione jest po brzegi nawet słabe składy mają prawo się tu cenić, w pewnym sensie mój styl życia to jest wciąż ten sam nielegal, bo ja wiem kto się tu sprzedał, tytułował się kolega. Beef za beef'em, tak to idzie, chociać twórczość nie na dissach, nie lubiano kiedyś Rysia jak w Stanach Jadakiss'a, a ty, jeśli chcesz mnie skreślić, chuja walisz, mówię jeśli, będę niczym skurwiel, najgorszy jak Joe Pesci. Nawet bez ferajny, tylko ja adrenalina, nikt nie zatrzyma furiata, znów zadyma. Miasto w ryzach nas trzyma, miasto, które ma klimat plus styl i klasa, kasa, miasto zaprasza, suki też pierwsza klasa tak jak siostry Williams w deblu, wciąż stanowie temat plot na tym, jebanym osiedlu. Jedna gra zmieni świat na przestrzeni tych lat i to każdego z nas, dziś jestem z tego rad, tylko słowa prawdziwe, bo frajer da fałszywe nie oprę swej kariery o beef przez jakąś ksywe. Styl miejski, nie wieśniacki, wiem, że jestem chamski na ulicy nie wyłapię za przysłowiowy damski, nie kumasz mojej jazdy, więc się nadal z tego śmiej, nie jestem słodziutki niczym rap for tej, hej. Uliczna sława, która dumą napawa, od charakternych brawa, a krytyka od gamoni, czas ich rozgonić, niech wracają do zagród, na wsie niech nie robią obciachu, naszemu miastu. Psy, znów mi mówisz - cham, stój - tak nie można, wierz mi Darku. Jeśli nie my tych leszczy, to kto zwróci honor miastu? Ref. Wiesz, co się liczy? Szacunek Ludzi Ulicy, P do N, kreska, bez tego zostajesz z niczym. Wiesz, co się liczy? Szacunek Ludzi Ulicy, dla was rap ćwiczy, to dla całej miejskiej dziczy. Wiesz, co się liczy? Szacunek Ludzi Ulicy. Wiesz, co się liczy? Wiesz, wiesz, co się liczy? Wszystkich kurwa… Dla wszystkich zwariowanych wariatek… Dla wszystkich wspaniałych kobiet, dla których miłość jest uczuciem najwyższym. Aaa! Sprawdź to, sprawdź ten syf. Dla wszystkich kobiet taa ,a jak, byłaś serca biciem… Nikt nie chce być samotny, dziś chciałbym Cię przytulić Zwariować właśnie z Tobą, nie chcę się zamulić Wiem… Wiem, masz innego więc dlaczego mnie całujesz? Co Ty do mnie czujesz? Wrażliwa na mój dotyk Jeszcze ten jeden raz jesteś dla mnie jak narkotyk Jeszcze ten jeden dotyk, uśmiech Twój jak serca promyk Znów się uśmiechasz, słodka siostro jestem Twój, tylko Twój, tylko bądź przy mnie, trwaj, proszę Cię stój Chcę być razem z Tobą, tylko z Tobą, Twoja kolej Tylko mnie nie olej, jesteś moim idolem Jeśli chcesz to wszystko będzie tak, jak planowaliśmy Mieć Ciebie przy sobie w łóżku, dzisiaj znów mi się przyśnisz Chce przy Tobie być, nie wymarzę Cię z pamięci Tych dotyków, mnie to kręci, wiem, że też tak to czujesz Wiem, że już żałujesz, że w ogóle mnie poznałaś Gdybym tylko mógł, znów bym poczuł, tak to działa Smak zapach Twego ciała, nie zostawiaj mnie na lodzie Bez Ciebie jak na głodzie jestem nieźle wpieprzony Uwikłany w pajęczynę miłości, odurzony Uwikłany bardzo mocno i do tego odrzucony Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą (Eee!) Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą (Posłuchaj tego, dziewczyno…) Wciąż Cię dotykać, mówić co do Ciebie czuje Słuchać co Ty mówisz, wiedz, że tego potrzebuję Wyczytać z Twoich oczu, scałować z Twoich ust Wszystko to co pragniesz ukryć przede mną, wiem jedno Jesteś dobrą dziewczyną, a zapomnieć się z Tobą Dla takiego kogoś jak ja to zakazany owoc Całować zapamiętale, wyrzucić wszystkie żale Czy ty wiesz ile to znaczy? Przysięgam, w chuja nie wale Tak jestem łajdakiem, daj mi szansę a zostanę Mam kilka zalet, będzie nam przedoskonale Pozwól się wykazać, i nie będzie mi wstyd Przy Tobie mogę płakać i to nie wstawiany kit Ja w klubach małolatkom, bądź mych dzieci matką Pierwszy seks, poczekam, warto, zagram otwartą kartą Co ty na to? Nie bardzo, jesteś straconą szansą Przy Tobie inne gasną, bo tyś jest moją gwiazdą Pozwól się zmienić, przy Tobie wyjść na ludzi Przy Tobie nigdy w życiu nie zaczął bym się dusić Wiem nie mogę Cię zmusić, i nawet nie spróbuję Nikogo tak jak Ciebie w życiu mym nie potrzebuję Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą (Dziewczyno!) Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą (Sprawdź to!) Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą (Rozgrzeje Cię jak nikt!) Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą Niech Ci wytłumaczę, co to dla mnie w ogóle znaczy Że dziewczyna jak Ty właśnie tak na mnie patrzy Bliski rozpaczy ale twardo trzymam fason Kocham Cię, wiem to, nasz romans czas zacząć Może jednak jestem pewniak? Nie, jesteś pewna To dramat nie komedia, pewnie mina mi zrzędła Mogła byś być tą jedną na milion, nie za milą Nie chce być z inną, przyrzekam bingo! Dziś piję Twoje zdrowie, kocham Cię bowiem I weź się o tym dowiedz, niech każdy zna ten cover! Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą (Eee!) Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą Chcę tak bardzo pierdolić się z Tobą [Intro] Ja, SLU, własśie tu, jest tu... Z buteleczka (hehe), jedną małą buteleczką, ta... [Hook] Dziś wyjdziesz ze mną, bo dziś mi wszystko jedno Wiem to na pewno, ta noc-od życia wpierdol Dziś wyjdziesz ze mną i nie spytasz o kierunek Tej nocnej wyprawy zabić strach, samotność, smutek.. Dziś wyjdziesz ze mną, nikt nie spyta mnie czy wrócę Dziś wyjdziesz ze mną, to czas pijackich wzruszeń.. Dziś wyjdziesz ze mną, mam gdzieś rzekomy sprzeciw Dziś wyjdziesz ze mną, będzie si, jakoś zleci [Verse 1] Dziś wieczór zimno ciemno, wszystko mi jedno Kierunek lokal w którym serwują piekło To krystaliczna ciecz w przezroczystym szkle To jedna z tych piękności której nie rzucę-e Bo w tej grze, reguły, zasady SA niezmienne Jak dziewczyny piękne, chętne, uśmiechnięte Na szyi mam już pętle, opcja samobójstwo, zacisk Napić się tak żeby dziś wszystko stracić I nie chodzi tu o forsę, tylko o zycie cale Na pohybel wszystkim o tym jak przegiąć pale Drinki doskonale i szemrane towarzycho Pij szybko i na czysto żeby szybko znieczuliło By serce mocniej bilo, by się ziomuś czul jak w domu Z kim i gdzie nie mów nikomu, odrobina rap-hardcoru Nie mam powodów by truć lecz wiem na pewno Ze z tej speluny to ty dziś wyjdziesz ze mną [Hook] [Verse 2] Na kumpla ci się nie nadam bo na bank wkurwiam twa żonę Jestem tylko Ryśkiem a nie Scottim MCKeltonem W środku cały płonę, już pozbawiony złudzeń Żyję tak jak chce i nie probuj mnie zrozumieć Bo sens życia tu jest, w klubowym zgiełku źródeł Oto moje Genesis-wiem ty tego nie kupujesz Nic nie kapujesz, byś się musiał tak wychować Sam przygotować do startu w życie popatrz Dziś chce się uratować, mam ten sposób niezawodny Złoty środek cudowny, styl życia gnoja godny Cierpię choć pogodny, bo świadomy ze tu wróci Ze zdwojona mocą zniszczy, zdołuje, zasmuci Pierdole to bo tu dziś tylko na własny rachunek Z ta zacna hołota bez pardonu się skatuje Ty czujesz bluesa wujek?-Jestem na bluesa skazany Ja gram w tego bluesa, artysta szanowany Przez łachy uwielbiany, król życia dziś nachlany Styl życia gnoja pod niebiosa wychwalany Przez diabla opętany,ta, wiem to na pewno Ze postawie ci jednego a potem wyjdziesz ze mną [Hook] [Verse 3] Słodka Ginger, pokaz pizdę, będąc na dnie chce tak myśleć Zapaskudzę czyściec, raz i drugi znów nie wyjdzie Augiaszowy syf w mojej duszy-masz tak myśleć Bo gówno o mnie wiesz wiec podsuwam ci te wizje Pisze do ciebie list ze tak na prawdę tobą gardzę Podkreślam sarkazmem, że ujrzałem w tobie gwiazdę A ty zgarniesz to ze stołu, potem wszystkie ślady zatrzesz I na temat mego życia stawisz mi kazanie ważne To barowy czmyk, kilka dzisiejszych przemyśleń Frajer powie-mam to w piździe, ja mam w huju- i tak myślę Licz Jasieńku na tych którzy chcą ci pomoc być w grze Licz Jasieńku na tych którzy maja swe ambicje Będąc czuły na swa krzywdę wiem ze sam dziś stad nie wyjdę Nie probuj mnie na przyjaźń brać, pod huj- to strasznie lipne W szarej strudze dymu, z drinkiem w dloni ja tu tworze W pracy coraz gorzej- raz na wozie, raz pod wozem Nie powiem - O mój Boże! - choć ten Bóg darował talent Już za piętnaście trzecia, pisze, mam serwetki skrawek Sam w tym jak palec i z tym mi doskonale Już do końca od początku - SLU Gang - ja to chwale Zamieniam to w kawałek, dumnie celebruje balet Tu życie me pochwale i przysłucham się tym mendom I zanim skończą grac ja wiem ze wyjdziesz ze mną Ta, ja w kieszeni z ma butelka... [Hook] [Verse 1] Koniec z samotnością, żegnam złe wspomnienia osób Znów słyszę w moim domu odgłos suszarki do włosów Znalazłem sposób, to na szczęście recepta Postarać się żyć z kimś naprawdę nie od święta Ta achillesowa pięta to skończony epizod Nie biegać za wieloma, tej jednej szczęście przysiąc Spokojnie żyjąc wiele radości doświadczasz Wciąż pniesz się w górę zamiast na dno się staczać Kiedyś w rozpaczach, życie brazylijski serial Przy którym M jak Miłość to najwyżej komedia Ja jeden ty jedna, warto było marzyć, pewniak Warto szukać tego szczęścia i czekać na nie, a jednak Życie bywa piękne, spróbuj dostrzec pozytywy A że czasem jest kurewskie dziś tak powiem dla zgrywy Sprawdź to człowieku, bo to dobra zaleta Zmienić się z gówniarza w dojrzałego faceta [Hook] Zawsze tak jest, że szczęście Przychodzi do innych, jest wszędzie Tylko nie tu i nie teraz i wydaje ci się, że zawsze tak będzie Lecz na szczęście Tak się tylko zdaje tobie Bo szczęście jest tam gdzie coś dla innych robisz No i wreszcie od każdego słońca wschodu Śmiejesz się i mówisz: "don't worry be happy i do przodu" [Verse 2] Przy mnie ta kobieta która nie będzie narzekać A jej kredyt zaufania dla mnie droższy niż moneta Wiem nie jestem łatwy, zbyt często neurotyczny Wcześniej bardzo często osiągałem stan krytyczny Wampir energetyczny to już przeszłość, że tak powiem Przy tobie mam powody do uśmiechu na co dzień Pisząc, że nie jestem godzien nie wierzyłem, że się uda Nie chciałem wierzyć w cuda, była rutyna i nuda Pijąc poranną herbatę tak spoglądam będąc w szoku Jak stoisz u mego boku w tym koku w moim szlafroku, ta Odczuwam szczęście, czuję piękno chwili, spokój Szczęśliwy dzieciak, który pragnął żyć, jestem gotów Wziąć odpowiedzialność, być konsekwentnym Nie jestem święty, ale dobry powiedzmy Że wiem już co mam zrobić z moim życiem przepięknym Żeby było najlepiej, jeśli nie, będę przeklęty [Hook] [Verse 3] A ja co dzień się uczę, czas odzyskać człowieczeństwo Bez niego się grzęzło, wpadłem w odchłań, wiem jedno Że piekło to miejsce, które sam tworzysz, wiedz to Tak błądząc po omacku ty zgubisz się na pewno Nie ledwo, ledwo, bo mam charakter, ziomuś Potrafię pomóc komuś jak sobie, sprawdź to, pomóż Temu co pomocy tej od zaraz potrzebuje Przynosiłem ból, teraz co innego czuję I mnie nie interesuje, że ktoś nie przychylnie gada Niby co ty o mnie wiesz, takie rzeczy opowiadasz Nastawiony nieprzychylnie lecz nie zburzysz tej harmonii Nie brakuje formy, słuchaczu bądź spokojny Mam to szczęście gadać i dlatego pozytywnie Dziś jest o czułości nie o wojnie czy bitwie Życie błogosławieństwem, dajesz tyle niespodzianek Już nie boję się gdy patrzę w przyszłość, w nieznane [Hook] (Nie jedna draka bit ten blok i te legendy, Wiem co to szacunek bo go mam, pierdole łaskę.) RPS: Robię rap na serio i to nie żadna przesada, kolejny cios zadam jak na pniu pan Peresada. Z definicji pener, Rychu Peja, tak się składa, 2009 moim rokiem, nie zaprawiam. Dobrze gadam, więc mi polej z P do N rapowy filar, to ja u swego boku mam swoja Marion Cotillard. Gram w to lepiej niż w bilard jak na nielegalu Paluch, jak to za czasu skandalu albo lepiej "Na Legalu". Reprezentant balu balu lub jak wolisz książę Jeżyc, robię taka muzę kiepskim nie pozwalam przeżyć. Jeśli chcesz możesz się zmierzyć, ja nie nazwę tego beefem, po prostu spontanicznie dziś nawijam bez szyderstw. Robię dziś taki harmider, że przepalą się końcówki, cała sala jara, ja wariuję, chcę dziś wódki. Ty z radości pieprzysz smutki, nie ma co tu się stalować, to jeszcze nie koniec to początek, kiepskich olać! Ref. To nie jest koniec - dla ciebie to szok, znowu na trasie tak kolejny rok. Przejmujemy bloki, kamienice i tą scenę, to jeszcze nie koniec, w tym temacie nie polegnę. Paluch: Ja gram w to cały czas do zrzygania, wszystkie zawistne kurwy dają siłę do działania. To jeszcze nie koniec, dalej w rapie napierdalam, Paluch, Rychu, "Na Serio", nadajemy z Poznania, w podziemiu jak tąpnięcie w kopalni. Nie jeden fanatyk na tej płycie głośnik spalił, a ty raperku z jednym CD w dorobku - nabierz trochę pokory, bo zginiesz na początku. I znów się wkurwiam kiedy świeżak kozaczy, sodówka mu jebła bo newsa o sobie zobaczył. Paluch Pewniak, ale zawsze z szacunkiem, dla ludzi na koncertach i tych związanych z brukiem. Nigdy się nie wożę chociaż znam swoją wartość, możesz łatwo wyłapać, gdy traktujesz mnie z pogardą. Uliczny styl - Aifam Klika moim teamem, to jeszcze nie koniec cały czas rośniemy w siłę. Ref. To nie jest koniec - dla ciebie to szok, znowu na trasie tak kolejny rok. Przejmujemy bloki, kamienice i tą scenę, to jeszcze nie koniec, w tym temacie nie polegnę. RPS: Nikt nie powie tego na głos, tak od siebie, "Jesteś niezły" - wystarczy, że sam wiem i mam gdzieś twoje protesty. Robię swoje tak od lat, więc nie próbuj mnie zatrzymać, dobrze wiesz, że nie dasz rady i że to nie moja wina. Chcesz to se rozkminiaj, ja na bicie robię postęp, chcesz czy nie to za niedługo będzie do tej płyty dostęp. I chwyci za ten krążek każdy kto jest hip-hopowcem. I nawet ten co osłem - będzie kark trenował owszem. Bo Rychu Peja gościem, co w mej firmie robi głośniej, kontrowersyjny raper masz swój atak jak riposte, (Ty) nawijaj o podziemiu o swojej prawdziwości, innego wyjścia nie masz dziś rozwieję wątpliwości. Wszystkich tych co myślą o mnie, że sprzedałem się za bezcen, nie masz wstępu tam, gdzie ja i tak boli cię ten bezsens i dla tego taki jesteś na maksa undergroundowy - wielkie media mają w dupie takich jak ty, bezpłciowych! Ref. To nie jest koniec - dla ciebie to szok, znowu na trasie tak kolejny rok. Przejmujemy bloki, kamienice i tą scenę, to jeszcze nie koniec, w tym temacie nie polegnę.

rychu peja tak bardzo chcę tekst piosenki